Sunday, December 27, 2020

List otwarty do prof. Heleny Duć-Fajfer

 Szanowna Pani Profesor!


Ten list piszę w związku z wywiadem, jaki udzieliła Pani i Pani koleżanki i koledzy ze Stowarzyszenia Łemków red. Eugeniuszowi Czykwinowi i który zamieszczono w dodatku do „Przeglądu Prawosławnego” pt. „Sami o sobie”, nr 10 (424) z października 2020 r., s. 74-76. Zwracam się tą drogą do Pani, ponieważ od pewnego czasu „Przegląd Prawosławny” nie publikuje listów Czytelników. Wypowiedziane w nim przez Panią słowa budzą mój sprzeciw jako prawosławnego chrześcijanina, obywatela polskiego, legniczanina i doktora politologii z wykształcenia.

Powiada Pani: „Na Białostocczyźnie, wiem, bo mam prawosławnych studentów z Białegostoku, dominującym czynnikiem, fundamentem tożsamości jest czynnik religijny. Możesz być Polakiem, Białorusinem, Ukraińcem, kimkolwiek, ale jesteś prawosławny. Tożsamość religijna jest ważniejsza niż etniczna. Na Łemkowynie jest inaczej. Łemkowie, co pokazała nam historia, w pierwszej kolejności odnoszą się do identyfikacji etnicznej. Jak przyszedł ukrainizator, to ludzie w proteście wobec jego działań, wracali do prawosławia. U nas odwrotnie odwrotnie niż na Białostocczyźnie, możesz być grekokatolikiem, prawosławnym czy nawet rzymskim katolikiem, pierwszoplanowe jest to, że jesteś Łemkiem” (s. 76). Inną hierarchię wartości niż wyrażana przez Panią i rozumujących tak , jak Pani Łemków, znajdujemy w Nowym Testamencie. „Kto kocha ojca lub matkę bardziej, niż Mnie, nie jest mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,3; jeśli nie zaznaczyłem inaczej, Biblię cytuję odtąd za: Pismo święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia. Wydanie piąte na nowo opracowane i poprawione, Poznań 2003). „Zapytywali Go zebrani: «Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?» Odpowiedział im: «Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi»” (Dz 1,6-8). Widzimy, że Jezus kazał przedkładać głoszenie Ewangelii oraz zbawienie i innych ludzi nad sprawy polityczne. W Pani wypowiedzi ta hierarchia wartości zostaje odwrócona: Cerkiew prawosławna staje się narzędziem walki przeciw polonizacji i ukrainizacji Łemków (Rusnaków). Przedstawiona przez Panią motywacja Rusnaków do zmiany wyznania z grekokatolickiego na prawosławne są w większości wypadków, niestety, trafne. Napiszę o tym dalej. Wielu Rusnaków, którzy konwertowali na prawosławie w okresie międzywojennym, uczestniczyło naprzemiennie w nabożeństwach prawosławnych i unickich (zob. K. Urban, Kościół prawosławny w Polsce 1945-1970, Kraków 1996, s. 142). Takie przypadki zdarzają się nadal, co wiem z własnych rozmów i obserwacyj. Ważne dla nich jest, że ѓадают там по нашому, czy jakoś podobnie, a nie po łacinie, czy po polsku. Nie zwracają uwagi, że w jednych świątyniach wspomina się papieża rzymskiego i śpiewa  Вірую z dodatkiem „і Сина” („i Syna”), a w drugich – metropolitę warszawskiego i ten dodatek się pomija. Prof. Jacek Nowak, socjolog zatrudniony na tej samej uczelni, co Pani, na podstawie własnych badań terenowych przeprowadzonych wśród Łemków w Polsce, na Słowacji na Ukrainie w l. 90. XX w. stwierdził: „Jedyny element łączący i spajający grupę, pojawiający się w wypowiedziach, dotyczy wyznaczania przestrzeni religijnej w opozycji do większości polskiej-katolickiej. Wyraża się on w podkreślaniu »swojskości religijnej« w odniesieniu zarówno do prawosławia, jak i grekokatolicyzmu” (Zaginiony świat? Nazywają ich Łemkami, Kraków 2000, s. 159). „W cerkwi zawierane są z reguły małżeństwa etnicznie jednorodne - zauważył w 1987 r. w odniesieniu do Rusnaków polski etnolog, dr Kazimierz Pudło - pomimo tego, że młodzi należą do różnych grup wyznaniowych” (K. Pudło, Łemkowie. Proces wrastania w środowisko Dolnego Śląska 1947-1985, Wrocław 1987, s. 142). Jeszcze niedawno promowany przez Stowarzyszenie Łemków portal randkowy www.naszylude.com wzywał: «Женте ся лем зе своіма» („Pobierajcie się tylko ze «swoimi»”)” (Стоварышиня Лемків - Stowarzyszenie Łemków. NASZY LUDE, www.stowarzyszenielemkow. pl/web/naszy-lude/ [data dostęp: 21.08.2018]). Duchowni prawosławni pochodzenia nie-łemkowskiego: Białorusin, Jarosław Tyczyno i Polak, Jerzy Krysiak zostali zmuszeni do odejścia z parafii legnickiej przez łemkowską większość jej członków. Przyczyną były posługiwanie się przez nich językiem rosyjskim lub polskim podczas kazań i katechez oraz wymową synodalną (rosyjską) tekstów nabożeństw w języku cerkiewno-słowiańskim (zob.: W. Bobryk, KONFLIKT W PARAFII PRAWOSŁAWNEJ W LEGNICY A KWESTIA JĘZYKA NABOŻEŃSTW W ŚWIETLE AKT URZĘDU DO SPRAW WYZNAŃ, www.pan-ol.lublin.pl/wydawnictwa/TZwiaz7/ Bobryk.pdf [data dostępu: 21.11.2019]; R. Żeleźny, Polityka władz komunistycznych wobec legnickiej Cerkwi prawosławnej. Wybrane zagadnienia, „Szkice Legnickie”, t. XL (2019), s. 111-116). Dr Paweł Wróblewski, który rozmawiał z o. Piotrem Sokołowskim, przydzielonym obecnie do cywilno-wojskowej parafii św. Cyryla i Metodego we Wrocławiu, stwierdził, że z tego samego powodu ten konwertyta na prawosławie polskiego pochodzenia przestał posługiwać w zdominowanej przez Rusnaków parochii michałowskiej w Dekanacie Lubińskim PAKP. Widzimy na powyższych przykładach, czym skutkuje przedkładanie narodowości nad wyznanie. Na szczęście, wielu Łemków tak nie myśli. Napiszę o tym dalej, przy zbijaniu Pani błędnych twierdzeń dotyczących świadomości narodowej Rusnaków mieszkających w Polsce. Z punktu widzenia prawosławnego, Pani słowa są wyrazem zwykłego bałwochwalstwa.  Zgodnie z rezolucją wielkiego synodu konstantynopolitańskiego z 1872 r. „...w Kościele Chrześcijan, gdzie duchowe społeczeństwo, prowadzone przez Założyciela i Głowę [Kościoła] zawiera w sobie wszystkie nacje w jednej chrześcijańskiej wspólnocie, obecność etnofiletyzmu jest obca i nie do pomyślenia. I rzeczywiście, etnofiletyzm, tj. formacja specjalnego narodowego Kościoła, w którym akceptowani są wszyscy przedstawiciele pewnej nacji, a odtrącani wszyscy ci, którzy przynależą do innych narodów, [formacja] która kierowana jest jedynie przez [duchownych] wywodzących się z jednego narodu, jest nie do zaakceptowania i bez precedensu” (cyt. za: Marek Ławreszuk, Prawosławie wobec problemu etnofiletyzmu, „Elpis”, nr 11/19-20, s. 84-85, https://elpis.uwb.edu.pl/index.php/Elpis/article/view/13/30 [data dostępu: 27.12.2020). Grekokatolików, którzy czytają mój list otwarty, odsyłam do pkt 2113 Katechizmu Kościoła Katolickiego (Poznań 1994): „Bałwochwalstwo nie dotyczy tylko fałszywych kultów pogańskich. Pozostaje stała pokusą wiary. Polega na ubóstwianiu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce wtedy, gdy człowiek czci i wielbi stworzenie zamiast Boga, bez względu na to, czy chodzi o innych bogów czy demony (na przykład satanizm),  władzę, przyjemność, rasę, przodków (podkreślenie moje – P. B.) państwo, pieniądze itd.”. Wspomniani przez Panią „studenci z Białostocczyny” są mocniej zakorzenieni w prawosławiu, niż Pani i Pani podobne osoby i dlatego przedkładają wyznanie nad narodowość. Z punktu widzenia politologicznego, Pani poglądy to przejaw nacjonalizmu. Jeden z moich wykładowców, prof. Kazimierz Dziubka, tak go zdefiniował: „Nacjonalizm (łac. natio - naród) - termin wieloznaczny, najczęściej określający postawę społeczno-polityczną lub ideologię, które stawiają interesy własnego narodu ponad wszelkie inne wartości i postulują podporządkowanie innych narodów interesom własnego narodu, głosząc niechęć, nietolerancję i ksenofobię wobec innych narodów. Tak rozumiany n. jest przeciwieństwem patriotyzmu i internacjonalizmu - postaw i ideologii wolnych od wrogości wobec innych narodów. Za szczególną postać n. uważa się trybalizm (np. w Afryce) i komunalizm (np. w Indiach), tj. ideologie powstałe w warunków braku lub niedorozwoju poczuciu tożsamości narodowej, w ramach których cechy narodu przypisywane są plemieniu, wspólnocie lokalnej, kaście itd. Skrajną formą n. jest szowinizm, a w pewnych sytuacjach rasizm. Oprócz wymienionych jedną z cech n. jest także etnocentryzm, tj. ujmowanie własnej kultury jako punktu odniesienia w ocenie kultur grup, skłonność do uważania za «wyższą», posiadającą więcej cech pozytywnych od innych” (Nacjonalizm, w: Leksykon politologii wraz z Aneksem o: reformie samorządowej, wyborach do sejmu, prezydenckich oraz gabinetach rządowych, red. A. Antoszewski, R. Herbut, Wrocław 2004, s. 242-243). Ściśle się wyrażając, reprezentuje Pani i podobnie, jak Pani myślący Łemkowie, nacjonalizm kulturowy. „Od Herdera zaczyna się jednak tylko tzw. nacjonalizm kulturowy – zauważał polski socjolog, prof. Jerzy Szacki - który różnił się dość zasadniczo od tzw. nacjonalizmu politycznego (czy też «obywatelskiego»), który zwykł odwoływać się nie tylko do wspólnoty  kultury, ile do wspólnych instytucji politycznych, dzięki którym pewna populacja staje się narodem, chociaż pod względem kulturowym może być wewnętrznie zróżnicowana” (s. 171). Potwierdzają to Pani słowa: „Nie mamy swego «zewnętrznego» państwa, w którym byłaby zachowywana i rozwijana kultura, z jaką byśmy się utożsamiali i którego instytucje dbałyby o rozwój naszej kultury” (s. 73). Atoli takiego zewnętrznych patronów mieli i mają niektórzy Łemkowie: nie tylko Zachodnioukraińską Republikę Ludową czy Ukrainę (Zjednoczenie Łemków!), jak się wydaje ludziom niedouczonym, ale i Rosję. Proszę sobie przypomnieć ostatnie słowa św. Maksyma Gorlickiego: „Niech żyje Ruś i Święte Prawosławie” (Jarosław Charkiewicz, Św. Maksym Gorlicki, http://sklep.cerkiew.pl/ product_info.php?products_id=3275 [data dostępu: 25.12.2020). Nie zmienia kwalifikacji Pani i Pani zwolenników poglądów jako „nacjonalistycznych” publikacja przedmiotowego wywiadu w języku polskim, a nie w gwarze łemkowskiej. „Pamiętam pierwsze watry – wspomina Pani kolega ze Stowarzyszenia Łemków, kantor cerkwi legnickiej, Adam Barna – które na początku wypełniane były gwarą i śpiewem naszych ojców i przodków. Teraz, po 20 latach, wypełnione są najczęściej mowa naszych sąsiadów i to nie tylko na obczyźnie, ale także i w rodzinnych stronach” (Z pamiętnika wysiedleńca, Wspomnienia, Legnica 2004, s. 122). Jakie są skutki nacjonalizmu? „W imię «interesu narodowego» można uzasadnić absolutnie wszystko – zauważa polski politolog, prof. Adam Wielomski. W imię tegoż interesu można potępić demokrację i zapragnąć dyktatury; zażądać radykalnej prywatyzacji nierentownego sektora państwowego; chcieć uczynić z kraju państwo katolickie. Oto nacjonalizm prawicowy. Ale w imię tegoż samego «interesu narodowego» można chcieć oprzeć ustrój na zasadzie referendalno-plebiscytarnej; zażądać upaństwowienia gospodarki i usunięcia «kosmopolitycznego» katolicyzmu. Oto nacjonalizm lewicowy. Jego przykładem niechaj będzie Argentyna epoki Juana Perona” (Dlaczego nie jestem nacjonalistą?, https://www.salon24.pl/u/adamwielomski/64638,dlaczego-nie-jestem-nacjonalista [data dostępu: 25.12.2020]). Pani i Pani zwolennicy wyznajecie przeto kulturowy i moralny relatywizm. Nie dziwię się, ze w korespondencji ze mną przywołała Pani nazwisko Edwarda Saida, amerykańskiego intelektualisty arabskiego pochodzenia, bo on zajmuje podobne stanowisko, jak słusznie zauważa Dietrich Hart (zob. Relativism in Comparative Literature: A short Reconsideration with Special Reference to Edward's Said "Culture and Colonialism",  https://archiv.ub.uni-heidelberg.de/ volltextserver/19148/Harth_Relativism1.pdf [data dostępu: 24.12.2020]). Ja zaś świat kultury dzielę na centra (względem kultury polskiej czy łemkowskiej będzie nim niewątpliwie śródziemnomorski krąg kulturowy, któremu zawdzięczamy nie tylko chrześcijaństwo) i peryferie. Kultury niosące sprzeczne ze sobą przekonania, oceny i normy nie mogą być sobie równe. Jeśli włączyć do kultury technikę (jako „kulturę materialną”), to nie żyją na równym poziomie ludność korzystająca z kanalizacji, wodociągów, gazu, prądu, telefonu itd. oraz ludność tego pozbawiona.  I szanuję przedstawicieli innych, niż polski, narodów, którym te wynalazki zawdzięczam. Pani i Pani zwolenników etnocentryzm każe Wam widzieć w Ruskiej Republice Ludowej „wielkie historyczne dokonanie naszych przodków” (jak głosił plakat promujący współorganizowaną przez Stowarzyszenie Łemków imprezę z okazji 100-lecia jej powstania), mimo że takim nie było ani z punktu widzenia prakseologicznego (te prawie-państwo nie przetrwało nawet 2 lat), ani z punktu widzenia ukraińskiego (ten obszar chciała wchłonąć Zachodnioukraińska Republika Ludowa), ani z punktu widzenia polskiego (rząd polski rościł sobie pretensje do tego terenu, m.in. jako części Królestwa Polskiego przez 1772 r.).

Powiada Pani: „Jestem Łemkinią i nigdy nie opowiem się za wyrzuceniem z cerkwi cerkiewnosłowiańskiego. Cerkiew powinna być kulturowo nasza. Jestem za cerkiewnosłowiańskim, gdyż nie jest to język codzienny, a język modlitwy. Nie jesteśmy protestantami i dla nas nie jest pierwszoplanowe zgłębianie liturgicznych treści. Przez cerkiewnosłowiański jesteśmy włączeni do wielkiego cyrylo-metodiańskiego dziedzictwa. Porzucić tę wielką tradycję byłoby wielkim głupstwem. Poza tym, w porównaniu z łacinnikami, mamy łatwość poznawania cerkiewno-słowiańskiego, który w znaczącej części, choćby poprzez treść modlitw, rozumiemy. Musimy chronić cerkiewnosłowiański w Cerkwi i ja zawsze będę go broniła” (s. 76). W nicejsko-konstantynopolitańskim wyznaniu wiary, które zmawiamy na każdej niedzielnej Boskiej Liturgii, czytamy w jego oryginalnej, greckiej wersji: „Εἰς μίαν, ἁγίαν, καθολικη καὶ ἀποστολικὴν Ἐκκλησίαν” (cyt. za: Θεία Λειτουργία Άγίου Ἰωαννου Χρυσοστομου με μεταφραξη (Βασισμένη στήν ἑρμηνεία τοῦ Π. Ν. Τρεμπέλα). Ἔκδοση πεμπτη, Αθηνα 2014, s. 96). Na język cerkiewno-słowiański przekłada się to jako: „Во едину, святую, соборную и апостольскую церков” (Отче наш. Молитовник, упорядковал і приготовал священник Любомир Воргач, Legnica 2015, s. 103). Cerkiew prawosławna nie jest jedna w tym znaczeniu, że mają należeć do niej osoby określonej narodowości. Przeczą temu słowa Jezusa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody (podkreślenie moje – P. B.), udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19). Przeczą temu słowa św. Pawła z Tarsu: „Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jedne jest bowiem Pan wszystkich” (Rz 10,12). Tenże sam święty nauczał w urywku Listu do Galatów, czytanym w cerkwiach w Niedzielę św. Marii Egipcjanki (por. Отче наш. Молитовник, op. cit., s. 251): „Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Chrystusie” (Ga 3,28, cyt. za: Nowy Testament. Nowy przekład. Tłumaczenie z języka greckiego, Warszawa, s.a). Słusznie tedy twierdził św. Justyn Popowić: „Misją Kościoła, organizmu Bogo-człowieczego, jest organiczne i osobowe zjednoczenie wszystkich wiernych z Osobą Chrystusa. (...) Bluźnierstwo nie do wybaczenia na Chrystusa i Ducha Świętego, to uczynić z niego Instytut narodowy (...). Jego celem, ponadnarodowym, powszechnym, ogólnoludzkim, jest połączenie wszystkich ludzi w Chrystusie” (Synaksarion. Żywoty świętych spisane na Świętej Górze Atos przez hieromnicha Makarego z monasteru Simonopetra. Marzec, Hajnówka 2016, s. 331). Błędne rozumienie jedności Cerkwi prowadzi do zaprzeczenia jej soborowości. Rzeczownik grecki „καθολικη” (rodzaj męski: „καθολικός”) tłumaczy się zazwyczaj jako „powszechny, uniwersalny” (zob. np. Pocket Oxford Classical Greek Dictionary, ed. by James Morwood, John Taylor, Oxford 2002, s. 167). Atoli pochodzi ono od przysłówka „καθόλου”, który znaczy „ogólnie, generalnie” (ibidem). Ten zaś powstał w wyniku połączenia przyimka „κατα” - „z (góry na dół), na, wedle, za (czasów) i przymiotnika „ὁλος” - „cały, kompletny, wszystek”, względnie urobionego od niego rzeczownika „το ὁλον” - „całość, pełnia” (zob. ibidem, s. 229, 171, Marian Golias, Wstępna nauka języka greckiego, Lwów 1929, s. 180). Św. Wincentego z Lerynu pisał: „W samym zaś znowu Kościele trzymać się trzeba silnie tego, w co wszędzie, w co zawsze, w co wszyscy wierzyli. To tylko bowiem jest prawdziwe i właściwie katolickie, jak to już wskazuje samo znaczenie tego wyrazu, odnoszące się we wszystkiem do znamienia powszechności. A stanie się to wtedy dopiero, gdy podążymy za powszechnością, starożytnością i jednomyślnością. Podążymy zaś za powszechnością, jeżeli za prawdziwą uznamy tylko tę wiarę, którą cały Kościół na ziemi wyznaje, za starożytnością, jeżeli ani na krok nie odstąpimy od tego pojmowania, które wyraźnie podzielali święci przodkowie i ojcowie nasi; za jednomyślnością zaś wtedy, jeżeli w obrębie tej starożytności za swoje uznamy określenia i poglądy wszystkich kapłanów i nauczycieli” (Pamiętnik. Commonitorium, przeł., dał wstęp i objaśnienia Jan Stahr, Poznań 1928, s. 7-8). W świetle wyżej przytoczonej wypowiedzi można także tłumaczyć  wyraz καθολικη” także jako „soborowy”, jako że wedle tego Ojca Cerkwi prawosławnej to ogół „kapłanów i nauczycieli” określa, w co winien chrześcijanin wierzyć i co winien czynić. Manifestacją takich przyjętych poglądów przyjętych przez wszystkich, a przynajmniej przez większość teologów chrześcijańskich (w praktyce jednomyślność w spornych kwestiach religijnych czy moralnych trudno osiągnąć) były przed nieszczęsną schizmą 1054 r. sobory powszechne. Pierwowzorem dla nich stało się zebranie Świętych Apostołów w Jerozolimie ok. 50 r., które zwolniło pogan nawróconych na chrystianizm z konieczności przestrzegania przepisów rytualnych i pokarmowych zawartych w Torze (zob. Dz 15). Z powszechnością (soborowością) wiąże się inne znamię Cerkwi – apostolskość. „Ἀπόστολος” znaczy po grecku „posłaniec, podróżnik, wyprawa morska” (zob. Pocket Oxford Classical Greek Dictonary, op. cit., s. 46). Cerkiew przez wieki dopuszczała odprawianie liturgii w językach narodowych czy ludowych – jak cerkiewno-słowiański, ale także – przed upadkiem Cesarstwa Zachodniorzymskiego w 476 r. – łacina (przede wszystkim w postaci Latina vulgaris), czy gruziński, żeby przyciągnąć do siebie ludzi, którzy nie rozumieli nabożeństw po grecku czy aramejsku. W języku greckim spisano Nowy Testament, dogmaty i kanony wiary prawosławnej (w jakimś zakresie również rzymskokatolickiej) czy Liturgię św. Jana Chryzostoma, w której wielokrotnie uczestniczyliśmy, zaś w języku aramejskim nauczał Jezus i modlą się w nim do tej pory niektórzy chrześcijanie (zob. Marcin Torz, W Syrii wciąż żyją ludzie, którzy mówią językiem Jezusa Chrystusa, https://gazetawroclawska. pl/w-syrii-wciaz-zyja-ludzie-ktorzy-mowia-jezykiem-jezusa-chrystusa-film/ ar/349275 [data dostępu: 25.12.2020]). Nie ma przeto żadnych przeszkód, żeby wprowadzić do liturgii prawosławnej język polski (co już uczyniono m.in. we wspominanej wcześniej cywilno-wojskowej parafii św. Cyryla i Metodego we Wrocławiu), tak jak np. angielski czy niemiecki (przechowuję w domu modlitewniki w obydwu tych językach). Na łamach tego samego numeru „Przeglądu Prawosławnego”, w którym zamieszczono wywiad z Panią i z Pani kolegami i koleżankami ze Stowarzyszenia Łemków, ukazał się tekst na temat prawosławnego Japończyka, św. Chiune Sugihary (Nie odwrócił się plecami, tłum. Ałła Matreńczyk, s. 21-24). Cerkiew prawosławna była tak samo jego, jak nasza i jego rodacy wyznania prawosławnego mają prawo modlić się po japońsku. 

Powiada Pani: „Otóż w spisie tym można było zadeklarować «podwójną» narodowość. I oto 10 tysięcy  zadeklarowało się jako Łemkowie, a jako Łemkowie-Ukraińcy, tu uwaga, tylko 260 osób. [...] Działacze skupieni w Zjednoczeniu Łemków, wspierani przez działaczy środowiska ukraińskiego, robią dużo szumu. [...] Ale jest ich, o czym mówiłam, tylko 260 osób” (s. 75). Zgodnie z danymi GUS do Zjednoczenia Łemków należało w 2008 r. 959 osób (zob. Główny Urząd Statystyczny, Departament Badań Demograficznych, Notatka sygnalna. Materiał na konferencje prasową  w dniu 24 sierpnia 2010 r., s. 6, https://stat.gov.pl/download/ cps/rde/xbcr/gus/oz_Wyznania_religijne_i_stowarzyszenia_ narodowosciowe_i_etniczne_w_Polsce_2006_2008.pdf [data dostępu: 25.12.2020]). Liczba ta jest zbliżona Łemków, którzy oświadczyli w czasie Narodowego Spisu Powszechnego Ludności  i Mieszkań, że posługują się domu językami zarówno łemkowskim, jak i ukraińskim – 781 ludzi oraz Ukraińców, którzy w domu mówią także po łemkowsku – 732 osoby  (zob. G. Gudaszewski, Struktura narodowo-etniczna, wyznaniowa i językowa ludności Polski. Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2011, Warszawa 2015, s. 81, 186, 187). Wynika stad, że nie doszacowała Pani przynajmniej 3-krotnie liczby Łemków-Ukraińców, chociaż ma Pani rację, twierdząc, że stanowią oni mniejszość wśród Rusnaków zamieszkujących nasz kraj. Z danych GUS wypływa też wniosek, że 46,7% Łemków żyjących w Polsce ma złożoną tożsamość etniczną (G. Gudaszewski, op. cit., s. 33). 3,6 tys. Łemków określiło się w 2011 r. jako Łemkowie i Polacy. Dla 2,6 tys. z nich identyfikacja polska była pierwszą (zob. ibidem, s. 36-37). Oznacza to, że znajdowały się one poza oddziaływaniem ruchu karpacko-ruskiego, które reprezentuje Stowarzyszenie Łemków, nie ulegając jednocześnie całkowitej polonizacji. Pokazuje to, jak i mieszane małżeństwa polsko-łemkowskie, że na szczęście, tendencje ksenofobiczne, o których wspominałem na początku tego tekstu, są obce mniej więcej 1/3 mieszkających w naszym kraju Rusnaków (niestety, wiążą się one nieraz z porzuceniem przez nich prawosławia).

Czytelnik tej mojej polemiki z Panią, wyznania innego, niż prawosławne, bądź niewierzący zapyta się, czy warto trwać przy prawosławiu, skoro można mieć styczność w cerkwiach z takimi ludźmi. Wypada dodać, że zdecydowana większość działaczy Stowarzyszenia Łemków należy do PAKP (czy Pani także?) i reprezentuje opcję separatystyczną (karpacko-ruską) wśród tego ludu (zob. E. Michna, TOŻSAMOŚC ŁEMKÓW U PROGU XXI WIEKU. CIĄGŁOŚĆ I ZMIANA, s. 191-192, 207, http:// cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.cejsh-c5a1317a-76d4-4d1d-a3a3-f0ff90953918/c/ michna.pdf [data dostępu: 27.11.2019]; J. Starzyński, Na cużyni. Łemkowie, [w:] Kto siedzi na miedzi(-y)?, red. idem, Legnica 2013, s. 252; А. Копча, Інформация ГЗ Стоварышиня Лемків, «Бесіда», nr 1-2, s. 19). Na to odpowiem, że w ramach tego samego Dekanatu Lubińskiego mogę wskazać parochie, w których konfliktów narodowościowych nigdy nie było, nie ma i, daj Boże, nie będzie, tj. Jelenią Górę i Zgorzelec. Nota bene, do parafii jeleniogórskiej należą także Łemkowie. Na to odpowiem, że spotykam również Łemków, którym moje polskie pochodzenie zupełnie nie przeszkadza. Nie zapomnę rozmowy z Damianem Łuczkowcem, obecnie mnichem w Sakach, z pochodzenia Łemkiem, przed cerkwią legnicką. „Jakby Łemko został papieżem, to dla dla Łemków byłoby w porządku. Ja wolę taką mentalność, jaka panuje na Podlasiu. Tam możesz być kimkolwiek, nawet Maorysem, bylebyś był prawosławny”. Jego słowa potwierdzają moje doświadczenia z wizyt na Białostocczyźnie. Parafia mojego chrztu prawosławnego – Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy i Świętych Carskich Męczenników w ramach Rosyjskiej Zagranicznej Cerkwi Prawosławnej – również jest otwarta na osoby różnych narodowości, nie tylko Rosjan. Liturgie odprawia się tam  częściowo w języku angielskim i częściowo w cerkiewno-słowiańskim. Jej proboszcz jest pól-Rosjaninem pół-Litwinem, wikary – Anglikiem. Czczą tam nie tylko świętych greckich i ruskich, ale i miejscowych, jak św. Aidan czy św. Edward Wyznawca, król Anglii. W czasie konwersji wyznanie złożyłem wyznanie wiary po polsku, z inicjatywy proboszcza, nie mojej. „Zarubieżnicy” pokazali mi, jak powinna być zorganizowana wspólnota prawosławna. Protestuję przeciw „pruciu” po szwach narodowościowych parafii prawosławnych przez ludzi takich, jak Pani wypychaniu z nich wiernych nie-łemkowskiego pochodzenia zza naszej wschodniej granicy i zniechęcaniu innowierców do przyjmowania prawosławia! Protestuję przeciw dzieleniu przez Panią i Pani podobnych osobników mieszkańców  gmin i powiatów (w skali państwa polskiego macie za małe wpływy), w których żyją Łemkowie, na „swoich” i „obcych” i utrudnianiu im w ten sposób rozwiązywania istotnych dla nich problemów, jak np. zanieczyszczenie środowiska, pijaństwo, przestępczość czy obecna zaraza!

Dlaczego głosicie Pani i Pani zwolennicy poglądy nacjonalistyczne i etnofiletystyczne? Pierwsza hipoteza, to słaba znajomość doktryny chrześcijańskiej, tak w jej wersji prawosławnej, jak i rzymskokatolickiej. „Jedni uważają się za takich słusznie, inni łudzą się tylko – pisał polski filozof i psycholog, prof. Władysław Witwicki – bo w rzeczywistości żywią jakiś prywatny lub grupowy swoisty układ urojeń lub supozycji, z nazwy tylko zbliżony do katolicyzmu. Więc jacyś nieprawowierni antropozofowie, teozofowie, spirytyści, mesjaniści, marzyciele sympatyzujący z wiarą w jej postaci obowiązującej” (Wiara oświeconych, Warszawa 1980, s. 206). Niestety, możemy te słowa oparte o wyniki badań empirycznych, jakie sam prowadził, odnieść do części nominalnych prawosławnych. „Praktycznemu rozwiązaniu problemu narodowościowego w Kościele nie sprzyja niska świadomość eklezjalna wiernych oraz populizm hierarchii w stosunku do świata polityki ” - zauważa polski teolog prawosławny, o. Marek Ławreszuk (op. cit., s. 101). Trudno się tej ignorancji religijnej większości rzymskich katolików obu obrządków czy prawosławnych żyjących w Polsce dziwić, skoro niewielu z nich czyta Biblię, czy inne książki religijnej treści, co potwierdzają moje rozmowy z duchownymi, jak i badania. „Tylko 2% czytelników zadeklarowało czytanie takich publikacji – czytamy w raporcie  z przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową w 2016 r. badań na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 3149 osób - W wyborach lekturowych za-kwalifikowanych do książek religijnych znalazły się przede wszystkim teksty związane z religią katolicką. Czytanie Biblii zadeklarowało w 2016 roku tylko 8 osób (podkreślenie moje – P. B.). Wśród lektur wyróżniają się książki związane z postacią i myślą Jana Pawła II, które wybrał co czwarty czytelnik publikacji o tematyce religijnej” (I. Koryś, J. Kopeć, Z. Zasacka, R. Chymkowski, Stan czytelnictwa w Polsce w 2016 r., Warszawa 2017, s. 81, https://www.bn.org.pl/download/document/ 1492678784.pdf [data dostępu: 15.03.2020]). Obserwując Cerkiew polską, mam wrażenie, że jej duchowni nie przeciwdziałają wystarczająco zdecydowanie etnofiletyzmowi w dotkniętych nim wspólnotach, bo ciężko im przeciwstawić się środowiskom, z których sami się wywodzą i boją się masowych odejść wiernych, którzy przyznają się do prawosławia wyłącznie z przyczyn etnicznych i rodzinnych. Wiemy, że powroty Łemków do prawosławia, szczególnie w l. 1926-1932 i 1947-1956, wyjąwszy „wojnę o baby”, czyli sprzeciw wobec narzucania unickim duchownym celibatu i wysokie opłaty za posługi religijne księży grekokatolickich, takie właśnie miały przyczyny, bo wynika to wprost z treści przedmiotowego wywiadu („Jak przyszedł ukrainizator, to ludzie w proteście wobec jego działań, wracali do prawosławia”), jak i licznych opracowań  (zob. np. B. Halczak, Wpływ wyznania na tożsamość narodową Łemków, „Roczniki Kulturoznawcze”, t. V, nr 1, 2014, s. 21-23; R. Reinfuss, Śladami Łemków, Warszawa 1990, s. 75, 81-82). W odniesieniu do osób oświeconych, do których się Pani zalicza, wchodzi w grę jeszcze inna hipoteza, wyjaśniająca Waszą orientację nacjonalistyczną. „Inni, choć nie wierzą, mają oprócz nawyku pewien węzeł uczuciowy z wiarą i jej sprawami, jakieś wspomnienia z dziecięcych lat, jakieś ślady sentymentu, szacunku, sympatii, jakieś odczucie dziejowej i obecnej potęgi Kościoła. Często tłem tych sympatii są upodobania estetyczne, nieraz tendencje polityczne i narodowe. Są np. ludzie o żywej potrzebie rządzenia, urodzeni dziennikarze i politycy. Ci nieraz udają wiarę i religijność, aby się asymilować do tych mas, którymi chcą kierować. Przybraną rolą przejmują się tu i ówdzie” (W. Witwicki, op. cit., s. 201).

Jaką widzę alternatywę widzę wobec głoszonych przez Was idei? Po pierwsze, odprawianie liturgii, nawet w parafiach, gdzie przeważają „Wasi ludzie”, w całości lub części, regularnie (np. raz w miesiącu) nie tylko w języku cerkiewno-słowiańskim, ale także w językach polskim (co się zdarzało, choć rzadko, w Legnicy) i/lub – uwaga – greckim (co już się dzieje np. w Zgorzelcu). Po wtóre, rozciągnięcie dekretu biskupa wrocławsko-szczecińskiego Jerzego z 2018 r., zabraniającego zawierania małżeństw mieszanych w świątyniach nieprawosławnych i wychowywania zrodzonego z nich potomstwa poza Cerkwią prawosławną, na cały PAKP i wyciągania konsekwencyj kanonicznych wobec łamiących jego przepisy wiernych. Po trzecie, zaprzestanie wspólnych modłów z duchownymi nieprawosławnymi i wyciąganie konsekwencyj wobec wiernych, których uczestniczą w nabożeństwach nieprawosławnych bez ważnej przyczyny (np. ślub czy pogrzeb krewnego), zgodnie z, m.in., 10., 45. 65., 71. Kanonami Apostolskimi oraz  kan. 9., kan. 32. i kan. 33. synodu laodycejskiego. W ten sposób pokaże się „Waszym ludziom”, że grekokatolicyzm i prawosławie nie są tym samym, wyznanie jest ważniejsze, niż narodowość. Po czwarte, poszerzenie obszaru Diecezji Przemysko-Gorlickiej na teren całych województw małopolskiego i podkarpackiego, tak by nie stała się łemkowskim gettem,  jak również zgodnie z kan. 17. Soboru Chalcedońskiego, który brzmi: „Gdy zaś władza cesarska założyła lub założy miasto, podział parafii kościelnych iść musi śladem porządku politycznego i publicznego” (ks. dr Aleksy Znosko, Kanony Kościoła prawosławnego, Hajnówka 2000, s. 59). Po piąte, PAKP i powiązane z nim organizacje powinny zmienić swoja „politykę” wydawniczą, informacyjną i w zakresie dystrybucji książek. Nie może być tak, że Pismo Święte w językach polskim, cerkiewno-słowiańskim i rosyjskim znajdziemy, niestety, tylko na stronie https://nicefor.info/, założonej przez wiernych, którzy przeszli z Cerkwi polskiej do starostylników greckich, a nie na https://www.cerkiew.pl/. Nie może być tak, że np. Kanony Kościoła prawosławnego czy  Отче наш. Молитовник mogę kupić w cerkwi lubińskiej albo przez Internet, ale już nie w cerkwi legnickiej czy we wrocławskiej katedrze. Nie może być tak, że po Komentarz Boskiej Liturgii św. Jana Chryzostoma napisany przez św. Mikołaja Kabasilasa musiałem pojechać do Hajnówki.  Pozwoliłem sobie przedstawić te propozycje działań duchownych w ramach wyżej wspomnianej przez mnie zasady soborowości, która oznacza współodpowiedzialność wiernych za los Cerkwi ogółu wiernych – także moją i wyklucza nieomylność w rzeczach wiary i obyczajów kogokolwiek, poza soborem powszechnym – także moją. Wypełniłem swój ludzki i chrześcijański obowiązek. „Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli Cię usłucha pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha , weź ze sobą jeszcze  jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch lub trzech świadków oprała się cała sprawa” (Mt 18, 15-16). Jestem gotów bronić w korespondencji prywatnej z Panią, w Internecie, w rozmowach z zainteresowanymi poruszonymi w tym liście sprawami, każdego zdania tutaj zapisanego. Слава Ісусу Христу!


Z poważaniem

dr Piotr Bukowczyk


Friday, November 13, 2020

Humor

Mój satyryczny komentarz do Marszu Niepodległości. Nie ma roku, żeby nie łamano na nim prawa. Źródła obrazów: Silar/Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=25710997; Wistula/Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Independence_March_Warsaw_ 11.11.2012_-_23.jpg (data dostępu: 13.11.2020).

Sunday, September 20, 2020

Humor

Drodzy Czytelinicy! Jakie odpady nadają się do spożycia przez ludzi?

Sunday, August 2, 2020

Dlaczego uważam, że rozwód w wypadku cudzołóstwa powinien być dopuszczalny?

Przez wiele lat, jako rzymski katolik, uznawałem małżeństwo pobłogosławione w kościele za nierozerwalne z jakiegokolwiek powodu, mimo że kilku moich bliskich krewnych się rozwiodło. Wszak Jezus rzekł: „A Ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę – poza wypadkiem nierządu – naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, popełnia cudzołóstwo” (Mt 19,9). O. Walenty Prokulski TJ tak skomentował te słowa: „Ze wszystkich trzech Ewangelii synoptycznych wynika jasno i niedwuznacznie, że Jezus przywrócił pierwotną nierozerwalność małżeństwa i nie pozwolił na żadne rozwody (Mt 19,6-9; Mk 10,2-12; Łk 16,18; por. 1 Kor 7,10n). Wyjątek, o którym jest mowa tu i w 19,9, należy prawdopodobnie tak rozumieć, że chodzi nie o ważnie, legalnie zawarte małżeństwo. Współżycie zaś pozamałżeńskie dwóch osób jest zawsze nierządem. Użyty tu termin gr. gyne oznacza i żonę, i kobietę w ogóle. Tylko Mt bierze pod uwagę dyskusje rabinackie” [1].
Oryginał grecki Ewangelii wg św. Mateusza zawiera wyrażenie ἐπί πορνείᾳ („epi porneia”), które można tłumaczyć na polski jako „w razie (wypadku) nierządu” bądź „w razie (wypadku) cudzołóstwa” bądź „w razie (wypadku) prostytucji” [2]. Z tego powodu wielu teologów protestanckich i prawosławnych dopuszcza rozwód w razie zdrady małżeńskiej [3]. Niewiele daje przywołanie przykładów cesarzy Lotara II, Henryka IV, królów Francji Filipa I i Filipa II czy króla Anglii, Henryka II, którym Kościół odmówił rozwodu [4]. Sobór florencki, bądź sobór trydencki zdogmatyzował nierozerwalność małżeństwa w Kościele rzymskokatolickim [5]. Jednak Ojcowie Kościoła prawdopodobnie nie wypracowali w tej sprawie jednolitego stanowiska. Św. Bazyli [6] czy synod w Elwirze [7] zabronili rozwodów, jednak synod w Arles [8] czy, w zależności od interpretacji, Kanony św. Hipolita [9] przyzwalają na nie w przypadku cudzołóstwa. Dopuszczali je także anonim, zw. Ambrozjastrem (IV w.) i św. Epifaniusz (ok. 315-403) [10]. Kanon 8 synodu w Neocezarei nakazują duchownemu rozwieść się z cudzołożącą żoną [11]. Kanon 48 synodu in Trullo (691-692), przez prawosławnych nazywanego „Piąto-szóstym Soborem Powszechnym”, przewidywał przeniesienie żony kapłana do klasztoru w razie wyświęcenia go na biskupa, co oznaczało separację bądź rozwód obojga [12]. Atoli zalecano zawieranie jednego małżeństwa przez całe życie [13]. Jednak Kościół w pierwszym tysiącleciu nie potępił jednomyślnie, jednoznacznie i w każdym wypadku rozwodów.
W broszurze pt. Walka o katolickie małżeństwo w Austrii, wydanej przez karyntyjski oddział Partii Chrześcijańsko-Społecznej (Christlichsoziale Partei), prawdopodobnie w 1919 r., straszono czytelników wzrostem liczby porzuconych dzieci, urzędników i wydatków państwa w wyniku legalizacji rozwodów wśród rzymskich katolików, chociaż rodzice pozostający w związku małżeńskim nieraz zaniedbują dzieci, znęcają się nad nimi i porzucają je, przysparzając administracji i społeczeństwu kłopotów [14]. Zgodnie z § 111 ówczesnego austriackiego kodeksu cywilnego małżeństwo między rzymskimi katolikami mogło zostać rozwiązane tylko przez śmierć jednej ze stron, niemniej § 83 dopuszczał powtórne małżeństwo członków Kościoła rzymskiego w wyjątkowych okolicznościach za zgodą rządu krajowego [15]. Rozwody bez względu na wyznanie małżonków zalegalizowano w Austrii w 1938 r. [16]. Przewidywano wzrost ilości samych roz-wodów w Austrii, w razie ich dopuszczenia wśród członków Kościoła rzymskiego, tak jak w Danii i we Francji, chociaż różniły się od Austrii kulturą i strukturą społeczną. Sądzono, że na rozwód będą mogli sobie pozwolić wyłącznie ludzie bogaci, których będzie stać na alimenty [17]. Rzeczywiście, liczba rozwodów wśród jej obywateli wzrosła w l. 1946-2018 z 13 tys. 351 do 16 tys. 304 (chociaż zdarzały się lata, kiedy malała), ale jednocześnie spadała ilość rzymskich katolików w tym kraju [18]. W okresie międzywojennym ponad 90% ludności Austrii (około 6 mln osób) wyznawała rzymski katolicyzm [19]. W 1951 r. 6 mln 170 tys. 84 mieszkańców tego państwa, czyli 88,98%, było rzymskimi katolikami. W 2001 r. jako rzymscy katolicy określało się 5 mln 915 tys. 421, tj. 73,63% ludności Austrii [20]. Bezwzględny zakaz rozwodów wśród rzymskich katolików powodował, iż w razie porzucenia żony przez męża albo męża przez żonę, dzieci pozostawały bez należytej opieki, gdyż stronie opuszczonej nie pozwalano zawrzeć ponownie związku małżeńskiego, chyba że decydowała się żyć w grzesznym konkubinacie.
Papiestwo przewidywało i przewiduje rozmaite wyjątki od zasady nierozerwalności małżeństwa. Nie odnosi się ona do małżeństw zawartych przez osoby innych wyznań czy niewierzące przez kapłanem nierzymskokatolickim lub urzędnikiem państwowym, jeśli jedna ze stron konwertowała na rzymski katolicyzm, zaś druga nie. Nie odnosi się ona do małżeństw niedopełnionych między rzymskimi katolikami i pobłogosławionych przez księdza (matrimonium ratum, sed non consumatum), które rozwiązują publiczne śluby zakonne lub dyspensa papieska [21]. W Katechizmie Kościoła Katolickiego z 1992 r. czytamy: „Jeśli rozwód cywilny pozostaje jedynym możliwym sposobem zabezpieczenia pewnych słusznych praw, opieki nad dziećmi czy obrony majątku, może być tolerowany, nie stanowiąc przewinienia moralnego” [22]. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 r. (dalej: KPK) wprowadził powody unieważnienia małżeństwa, których brak w Codex Iuris Canonici z 1917 r. (dalej: CIC), takie jak: brak minimum małżeńskiego poznania, poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich, niezdolność do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej [23]. Brzmią te generalne klauzule z KPK kuriozalnie, nie tylko ze względu na swą niejasność, ale również obowiązek uczestnictwa narzeczonych w naukach przedmałżeńskich oraz wyróżnienie przez prawodawcę kościelnego jako innego powodu unieważnienia małżeństwa pozbawienia używania rozumu. Wykorzystali je ostatnio p. o. prezesa TVP Jacek Kurski i jego narzeczona, którzy rozwiedli się ze swymi poprzednimi małżonkami, także w rozumieniu prawa kanonicznego, w 2018 r. wzięli ślub cywilny, zaś w 2020 r., po anulowaniu swych poprzednich związków, kościelny. Jeszcze kiedy obowiązywał CIC, w 1938 r., kanclerz austriacki, dr Kurt von Schuschnigg, zawarł małżeństwo kościelne z Verą Fugger-Bubenitz hrabiną von Czernin-Chudenitz, mimo że była ona rozwódką z 4 dzieci, zaś wicekanclerz w jego rządzie, książę Rüdiger Starhemberg, z aktorką Norą Gregor, z którą spłodził w 1934 r. syna, pozostając wtedy w związku sakramentalnym [24]. Watykan anulował w 1937 r. poprzednie małżeństwa hrabiny von Czernin-Chudenitz i księcia Starhemberga z powodu rzekomego wzięcia przez nich ślubu pod przymusem (Schuschnigg był od 1935 r. wdowcem) [25]. Podobnie było w Polsce na długo przed wejściem w życie CIC. „Defensor powiedziawszy swoje quamquam na stronę ważności małżeństwa – wspomina Jędrzej Kitowicz - tyle dalej ku utrzymaniu owego pracował, ile był od której strony sekundowany, a kiedy widział, że się strony uwzięły koniecznie na rozerwanie tego jarzma, to też i on miał się nie natarczywie i nie gorąco. Uważał sobie: co mi po tym pracować darmo na to, aby dwoje ludzi koniecznie byli ze sobą, którzy tak obmierzli jedno drugiemu, że patrzeć na siebie nie mogą; lepiej, że się rozłączą, niż ma być piekło między nimi ustawiczne. Mówiłby kto, że Duch Św. przez niego gada, a to diabeł za kołnierzem; nie chciało mu się przeszkadzać, bo mu nikt nie zapłacił” [26]. Protestancki teolog, dr Ryszard Strycharczuk, słusznie zauważa: „Wystarczy więc tylko umieć rozeznać się w gąszczu przepisów prawa małżeńskiego, by pominąwszy przeszkody tamujące i zrywające małżeństwo, móc je zawrzeć, a później, nawet gdyby było ważnie zawarte i dopełnione, móc je rozwiązać. Istnieje bowiem możliwość uzyskania dyspensy od każdej przeszkody, a wziąwszy rozwód (orzeczenie o nieważności małżeństwa), można powtórnie zawrzeć małżeństwo i otrzymać rozgrzeszenie. Wobec powyższego tylko więc wtedy, gdy przyjmie się jako współczesny obraz rzeczywistości, nieuświadomienie wyznawców Kościoła Rzymskokatolickiego w sprawach dotyczących związku małżeńskiego i rodziny, jako że «Wokół małżeństwa katolickiego, jak pisze J. L. McKenzie, narosło wiele przepisów, które nie sposób przedstawić nawet sumarycznie[»], można zgodzić się z O. B. Häringiem, że «... nierozerwalność małżeństwa stanowi sedno katolickiej nauki o małżeństwie»” [27]. Wypada dodać, że w wypadku przeszkód zrywających do zawarcia małżeństwa, od których Watykan nie dyspensował, a które znał przynajmniej przynajmniej jeden z małżonków, ale o których nie miało pojęcia ich otoczenie, papiestwo pod rządami CIC pozwalało pozostać ze sobą rzekomym małżonką pod warunkiem, iż żyli jak brat z siostrą [28]. Jan Paweł II poszedł dalej. „Pojednanie w sakramencie pokuty — pisał w Familaris consortio — które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, «postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom»” [29]. W końcu jego następca, Franciszek, na papierze i w praktyce dopuścił rozwodników do komunii, legalizując tym samym rozwody wśród rzymskich katolików w prawie kanonicznym – wbrew dogmatowi soboru trydenckiego [30].
Z wyżej podanych powodów myślę, że rozwód powinien być dopuszczalny przynajmniej w przypadku cudzołóstwa (dla strony niewinnej), tak jak naucza Cerkiew prawosławna. „Cerkiew ubolewa nad takimi przypadkami i błogosławi na ponowny związek kierując się współczuciem i dla uniknięcia większego zła cudzołóstwa” [31]. Z tego powodu ceremonia drugich i kolejnych zaślubin w świątyniach prawosławnych wygląda inaczej, niż pierwsze [32]. Wolę zdejmowanie błogosławieństwa z małżeństwa pod pewnymi warunkami, niż wydawanie za grube pieniądze „lewych” orzeczeń o jego nieważności.

Przypisy

  1. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia. Wydanie piąte na nowo opracowane i poprawione, Pallotinum, Poznań 2003, s. 1150.
  2. Zob. Novum Testamentum Graece post Eberhard et Erwin Nestle communiter ediderunt, Deutsche Bibelstiftung, Stuttgart 1979.
  3. Zob., np.: ks. Tadeusz Kałużny SCJ, Nierozerwalność małżeństwa w optyce chrześcijańskiej, „Sympozjum”, XIV 2010, nr 1(19), s. 61-74, http://dlibra.kul.pl/Content/ 38414/ 43251__Kaluzny--Tadeusz----_0000.pdf [dostęp: 02.08.2020]; Ryszard Strycharczuk, Wybrane zagadnienia relgijno-społeczne, Wydawnictwo „Znaki Czasu” , Warszawa 1986, s. 62, 78. Zamierzam w przyszłości dokładniej zbadać poglądy protestantów na ten temat.
  4. Zob. Der Kampf um Die katholische Ehe, Klagenfurt, b. r. w., s. 5. Papież nie zgodził się na rozwiązanie bezdzietnego małżeństwa Lotara II zawartego w 855 r. Teutbergą, ktore probował od 857 r. unieważnić, żeby poślubić Waldradę, z którą miał syna Hugona. Abp Hinkmar z Reims orzekł ważność związku. Zwołany przez bp Rzymu Mikołaja I do Metz synod pod prewodnictwem abpa Kolonii Gunthara i abpa Trewiru Theutgalda zezwolił w 863 r. krolowi na rozwód. Papież anulował jego postanowienia i wyklął obu hierarchow. Zob. Stanisław Tylus, Lotar II, w: Encyklopedia katolicka, op. cit., t. 10, kol. 1400; Encyklopedia PWN, hasło Lothar II, http://encyklopedia.pwn.pl/hasło;Lotar-II;3933852 (dostęp: 24.07.2015). Lotar nie był stroną niewinną, czego wymaga Cerkiew prawosławna przy udzielaniu zgody na rozwód, zaś miejscowi biskupi w jego sprawie nie mogli dojść do zgody. Zob. ks. prot. mgr Konstanty Bondaruk, Nauka o nabożeństwach prawosławnych. Podręcznik do nauki religii. Część druga, Wydanie Prawosławnej Diecezji Białostocko-Gdańskiej, Białystok 1987, s. 135; Kallistos Ware, Kościól prawosławny, tłum. ks. Włodzimierz Misijuk, Bractwo Młodzieży Prawosławnej w Polsce, Białystok 2011, s. 327-328. Pozostałe przypadki odnoszą się już do okresu po Wielkiej Schizmie.
  5. Zob. XVII Sobór Powszechny (1438-1445). Dekret dla Ormian (1439), w: Breviarium Fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, Bieda, I. SJ, Głowa, S. SJ (red.), Księgarnia Św. Wojciecha, Poznań 2001, s. 502; XIX Sobór Powszechny, Trydencki. Sesja XXIV (1563), kan. 7, w: ibidem, s. 505.
  6. Zob. Bazyli Wielki, Pierwszy list kanoniczny do Amfilocha, biskupa Ikonium, kan. 50 i 51, w: Synodi et collectiones legum, vol. III: Canones Patrum Graecum, układ i oprac. Arkadiusz Baron, Henryk Pietras SJ, WAM, Kraków 2009, s. 50*.
  7. Synod w Elwirze, kan. 9, w: Synodi et Collectiones Legum, vol. I: Acta Synodalia, ann. 50-381, układ i oprac. Arkadiusz Baron, Henryk Pietras SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków 2006.
  8. Zob. Kanony do Sylwestra (początek Synodu w Arles) (tłum. Arkadiusz Baron, Agnieszka Caba), w: Synodi et Collectiones Legum, vol. I: Acta Synodalia, ann. 50-381, op. cit., s. 72*.
  9. Zob. Kanony Hipolita (wersja arabska), w: Synodi et collectiones legum, vol. III: Canones Patrum Graecum, op. cit., s. 149*.
  10. Zob. R. Amerio, Iota unum. Analiza zmian w Kościele katolickim w XX w., Wydawnictwo Antyk-Marcin Dybowski, Komorów, b. r. w., s. 482. Nie zgadzam się z nim i z H. Rouzelem, że te tylko te dwa źródła patrystyczne, zresztą niepewnego autorstwa, przemawiają za rozerwalnością małżeństwa.
  11. Zob. A. Znosko, op. cit., s. 134-135. W takim wypadku, w przeciwieństwie do świeckich, nie wolno mu zawrzeć kolejnego związku małżeńskiego, zgodnie z 1 Tm 3,2.12. Niedawne orzeczenie synodu Patriarchatu Konstantynopolitańskiego, dopuszczające powtórne małżenstwo jego duchownych jest tedy niebiblijne i nieprawidłowe. Zob. Ecumenical Patriarchate to Allow Second Marriage for Priests, http://www.pravmir.com/ecumenical-patriarchate-to-allow-second-marriage-for-priests/ [dostęp: 02.08.2020]; Archpriest Vladislav Tsypin, Vladislav Petrushko, Archpriest Nikolay Danilevich, Priests of the Ecumenical Patriarchate Allowed a Second Marriage: What Does It Mean?, http://www.pravmir.com/priests-of-the-ecumenical-patriarchate-allowed-a-second-marriage-what-does-it-mean/ [dostęp: 02.08.2020].
  12. Zob. Kanony piąto-szóstego Soboru Powszechnego (Trullański, 691-692 r.), kan. 48, w: ks. dr A. Znosko, op. cit., s. 88-89.
  13. Zob. Elżbieta Wiater, Owdowiali czy rozwiedzeni? Rozważania na marginesie wystąpienia kard. Kaspera, dostępne w Internecie na: http://christianitas.org/news/owdowiali-czy-rozwiedzeni-rozwazania-na-marginesie-wystapienia-kard-kaspera/ [dostęp: 17.04.2015].
  14. Zob. Der Kampf um die katholische Ehe in Österreich, Verlag der Christsozialen Partei-leitung, Klagenfurt, b .r. w.
  15. Zob. E. J. Görlich, F. Romanik, op. cit., s. 521; R. Leeb, M. Liebmann, G. Scheibelreiter, P. G. Tropper, op. cit., s. 402-406; Stefan Schima, Überschatz von Freund und Feind? Das österreicische Konkordat 1933/34, w: Österreich 1933-1938. Interdisziplinäre Annärungen an das Dollfuß-/Schuschnigg-Regime, Ilse Reiter-Zatloukal, Christiane Rothländer, Pia Schölnberger (Hg.), Böhlau Verlag, Wien-Köln-Weimar 2012, s. 48-49.
  16. Zob. Standard-Dokumentation. Metainformationen (Definitionen, Erläuterungen, Methoden, Qualität) zur Statistik der Ehescheidungen, http://www.statistik.at/web_de/ statistiken/menschen_und_gesellschaft/bevoelkerung/ehescheidungen/index.html [dostęp: 01.08.2020].
  17. Zob. Der Kampf um die katholische Ehe in Österreich, op. cit.
  18. Zob. Ehescheidungen, Scheidungsrate und Gesamtscheidungsrate seit 1946, http://www. statistik.at/web_de/statistiken/menschen_und_gesellschaft/bevoelkerung/ehescheidungen/022913.html [dostęp: 01.08.2020].
  19. Zob. Der Grosse Brockahaus. Handuch des Wissens in zwanzig Bänden. Fünfzehnte, völlig neubearbeitete Auflage von Brockhaus' Konverstions-Lexikon, F. A. Brrockhaus, Leipzig 1928-1938, t. 13, s. 802.
  20. Zob. Bevölkerung nach dem Religionsbekenntnis und Bundesländern 1951 bis 2001, http://www.statistik.at/web_de/statistiken/menschen_und_gesellschaft/bevoelkerung/volkszaehlungen_registerzaehlungen_abgestimmte_erwerbsstatistik/bevoelkerung_nach_demographischen_merkmalen/022885.html [dostęp: 01.08.2020].
  21. Zob. Albert M. Königer, Katholisches Kirchenrecht, Herder & Co. G. m. b. H. Verlagsbuchhandlung, Freiburg im Breisgau 1926, s. 327-328; Mateusz Łątkowski, Rozwiązanie małżeństwa niedopełnionego, https://www.infor.pl/prawo/rozwody/rozwod-koscielny/282424,Rozwiazanie-malzenstwa-niedopelnionego.html [dostęp: 01.08.2020].
  22. Katechizm Kościoła Katolickiego, Pallotinum, Poznań 1994, pkt 2383.
  23. Zob. A. M. Königer, op. cit., s. 306-313; Rafał Kornat, Jakie mogą być przyczyny stwierdzenia nieważności małżeństwa w Kościele?, https://www.infor.pl/prawo/rozwody/ rozwod-koscielny/95080,Jakie-moga-byc-przyczyny-stwierdzenia-niewaznosci-malzenstwa-w-Kosciele.html [dostęp: 01.08.2020].
  24. Zob., np.: Jacek Kurski unieważnił małżeństwo. Tomasz Terlikowski komentuje, https://kultura.onet.pl/wiadomosci/jacek-kurski-uniewaznil-malzenstwo-i-wzial-drugi-slub-tomasz-terlikowski-komentuje/4tds8cr [dostęp: 02.08.2020].
  25. Zob. Franz Xaver Rohrhofer, Fronten und Brüche. Ständestaat und katholische Kirche 1933-1938, Wagner Verlag, Linz 2007, s. 199-202.
  26. Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III. Tom I, Ossolineum, De Agostini Sp. z o. o., Wrocław-Warszawa 2003, s. 286-287.
  27. Ryszard Strycharczuk, op. cit., s. 82.
  28. Zob. A. M. Königer, op. cit., s. 331.
  29. ADHORTACJA APOSTOLSKA OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II O ZADANIACH RODZINY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ W ŚWIECIE WSPÓŁCZESNYM FAMILIARIS CONSORTIODO BISKUPÓW KAPŁANÓW I WIERNYCH CAŁEGO KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO, s. 42, http://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/apost_exhortations/ documents/hf_jp-ii_exh_19811122_familiaris-consortio.html [dostęp: 01.08.2020].
  30. Zob. Francisci PP., Epistula apostolica. Ad Excellentissimum Dominum Sergium Alfredum Fenoy, delegatum Regionis Pastoralis Bonaërensis, necnon adiunctum documentum (de praecipuis rationibus usui capitis VIII Adhortationis post-synodalis “Amoris Laetitia”), „Acta Apostolicae Sedis”, an. et vol. CVIII, N. 10, 7 octobris 2016, s. 1071-1074; idem, Posynodalna adhortacja apostolska „Amoris Laetitia”, rozdział VIII, https://opoka. org.pl/biblioteka/W/WP/franciszek_i/adhortacje/amoris_laetitia_19032016.html (dostęp: 20.11.2017); Robert Pilch, Legalistyczna neutralizacja nauki o czynach wewnętrznie złych i absolutnych zakazach moralnych w adhortacji Amoris laetitia, „Teologia i Moralność”, vol. 13(2018), nr 1(23), s. 89-123, https://pressto.amu.edu.pl/index.php/tim/issue/view/1115 [dostęp: 02.08.2020]; Jeanne Smits, Pro-abortion Argentina president receives Holy Communion along with mistress at Vatican, https://www.lifesitenews.com/blogs/pro-abortion-argentina-president-receives-holy-communion-along-with-mistress-at-vatican [dostęp: 02.08.2020].
  31. K. Bondaruk, op. cit., s. 135.
  32. Zob. Konrad Sawicki, Ponowne małżeństwo w prawosławiu, https://deon.pl/kosciol/ komentarze/ponowne-malzenstwa-w-prawoslawiu,215592 [dostęp: 02.08.2020].

Monday, July 27, 2020

Dlaczego jestem przeciwnikiem sprawowania przez duchownych urzędów świeckich?

          W poście opublikowanym 18 lipca br. przyznałem się do niewiary w papieską nieomylność papieską w rzeczach wiary i moralności oraz sprzeciwu wobec jego wszechwładzy. Niestety,  dążenia biskupów rzymskich do wszechwładzy przekraczały sferę religijną oraz przejawiały się (i nadal się przejawiają) w ingerowaniu przez nich w życie polityczne czy wprost w sprawowaniu przez rzymskokatolicką hierarchię urzędów świeckich. W ułożonym w 1075 r. przez Grzegorza VII Dictatus papae czytamy: „Tylko on może nosić cesarskie znaki. Tylko jego wszyscy książęta całują w stopę. [...] Może on zdjąć cesarza z urzędu. [...] Przez nikogo nie może on być sądzony. [...] Wolno mu zwalniać poddanych z przysięgi wierności złożonej niegodnemu władcy” [1]. Dalej postaram się przekonać Czytelników, że papocezaryzm, jak się fachowo nazywa zarysowany w powyższym cytacie pogląd na stosunki państwo-Kościół, nie przeszedł, wbrew pozorom, do przeszłości po soborze watykańskim II, że stoi w sprzeczności z Nowym Testamentem i Tradycją kościelną, przyjmowaną zarówno przez chrześcijański Zachód, jak i Wschód oraz, iż niesie ze sobą poważne zagrożenia z punktu widzenia interesów państwa i społeczeństwa. Jego odrzucenie stało się JEDYNYM powodem politycznym mojej konwersji na prawosławie.
          Jezus nie chciał mieszać się do polityki, podkreślając, iż Jego Królestwo nie jest z tego świata (por. J 18,36), odmawiając przyjęcia urzędu króla, oferowanego mu przez lud żydowski (zob. J 6,15) i zachęcając Izraelitów, by oddali „cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Łk 20,24-25) [2]. „Niech każdy będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi – apelował św. Paweł. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga” (Rz 13,1). To posłuszeństwo ma granice. „«Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi» – odpowiedział Piotr, a także Apostołowie” (Dz 5,29).
          Wiele kanonów Cerkwi prawosławnej również chroni wzajemną niezależność jej i państwa. 81. i 83. Kanon Apostolski, 7. kanon Soboru Chalcedońskiego (451 r.) i 11. kanon lokalnego Soboru Dwukrotnego w Konstantynopolu (861 r.) zakazują mnichom i duchowieństwu służby w wojsku i sprawowania urzędów świeckich pod karą usunięcia ze stanu kapłańskiego i anatemy [3]. 30. Kanon Apostolski i 3. kanon II Soboru Nicejskiego (787 r.) określają jako nieważną nominację biskupa, prezbitera bądź diakona dokonaną przez władcę świeckiego i nakazują deponować i wykląć każdego, kto obejmie władze nad kościołem z pomocą państwa [4]. Przepisy powyższe, wyjąwszy te wydane przez Sobór Dwukrotny, przyjęte zostały również przez Kościół zachodni, zgodnie z 1. kanonem II Soboru Nicejskiego: „Ponieważ to jest słuszne i mamy tego  świadectwo, to ciesząc się z tego, podobnie, jak ten, co osiągnął wielką korzyść, kanony boskie z radością przyjmujemy i zachowujemy w całości niewzruszone postanowienia tych kanonów, które zostały uchwalone przez chwalebnych Apostołów – święte organy Ducha, kanony sześciu Świętych Soborów Powszechnych i poszczególnych Soborów Lokalnych, zwoływanych w celu wydania takowych nakazów, oraz kanony świętych Ojców” [5].
          Wbrew temu powstawały na Zachodzie państwa papieskie, zakonne i biskupie. Dwa istnieją po dziś dzień: Watykan i Suwerenny Rycerski Zakon Maltański [6]. Prowadziło to niekiedy do kuriozalnych sytuacyj, takich jak osobiste uczestnictwo Juliusza II w bitwach [7]. Pius IX w Sullabus errorum starał się utrwalić taki stan rzeczy. Potępił w nim następujące zdania: „Kościół nie ma prawa do używania siły, ani żadnej władzy doczesnej bezpośredniej lub pośredniej”;  „Słudzy Kościoła i papież rzymski powinni być wykluczeni od odpowiedzialności i władzy w sprawach doczesnych” [8]. Pozwolę sobie skomentować to słowami wyjętymi z broszury Papiestwo wczoraj i dziś, wydanej przez grecki prawosławny monaster w Oropos: „Chrystus był obywatelem ziemskiego państwa; Jego «przedstawiciel», papież, nie może!” [9]. „Encyklika Quanta cura (wraz z dołączonym do niej Syllabusem błędów) otrzymały najwyższą powagę doktrynalną – pisze polski  filozof i historyk, prof. Marcin Karas – gdy papież zwrócił się na jej kartach z uroczystym nakazem do wszystkich wiernych: «wszystkie i każde z osobna  przewrotne zdania i naukę i wymienione w tym liście, Naszą powagą apostolską odrzucamy i potępiamy, jak też żądamy i rozkazujemy, aby takie poglądy przez wszystkich synów Kościoła uważane były za odrzucone, napiętnowane i potępione». Użycie przez Piusa IX tak zasadniczej kwalifikacji omawianych idei było podstawą do uznania tego dokumentu  za nauczanie ex cathedra, a więc za nieomylną definicję papieską z dziedziny wiary i obyczajów. Jeden z najwybitniejszych teologów przełomu XIX i XX wieku, jezuita Christian Pesch (1853-1924), wykazywał, że wysoka ranga Syllabusa wynika z wyraźniej woli papieża, aby zobowiązać cały Kościół do przyjęcia  jego nauczania” [10]. Treść jego stoi zarazem w jawnej sprzeczności z Deklaracją o wolności religijnej Vaticanum II, w której czytamy m. in.: „W końcu władza państwowa powinna się zatroszczyć, aby prawne zrównanie obywateli, które należy do wspólnego dobra społecznego, nigdy [podkreślenie moje – P. B.], nigdy nie było, czy to otwarcie, czy też skrycie, naruszane z powodów religijnych i aby nie dochodziło do dyskryminacji obywateli” [11]. Jak to uczynić w Watykanie i Suwerennym Rycerskim Zakonie Maltańskim, skoro na ich czele mogą stać wyłącznie osoby wyznania rzymskokatolickiego i to jeszcze – odpowiednio – biskup i zakonnik? Papiestwo zostawiło sobie „furtkę” do utrzymania doczesnej władzy w rzeczonym dokumencie: „Jeśli z uwagi na szczególną sytuacje narodów jednej wspólnocie religijnej udziela się specjalnego obywatelskiego uznania w prawnym porządku państwa, to zachodzi konieczność jednoczesnego przyznania wszystkim obywatelom i wspólnotom religijnym prawa do wolności w sprawach religijnych i przestrzegania go” [12]. Trudno się dziwić pewnemu toruńskiemu księdzu, że poprzez swoje media agituje za jedną partią polityczną czy konkretnymi kandydatami w wyborach, skoro jego zwierzchnik i „kolega po fachu” są jednocześnie głowami państw.
         Niestety, w świecie prawosławnych zdarzały się przypadki przejmowania władzy świeckiej przez duchownych. W l. 1516-1852 Czarnogórą rządzili przełożeni klasztoru prawosławnego w Cetyni [13]. Fan Noli (1882-1965) był biskupem prawosławnym. Od 1921 sprawował urząd ministra spraw zagranicznych Albanii. Od lipca do grudnia 1924 r. był jej premierem [14]. Makariosa III (właśc. Michail Christodoulos Mouskos, 1913-1974), od 1950 r. arcybiskup Nikozji, jednocześnie w latach 1950-1973 zajmował stanowiska prezydenta, premiera i ministra spraw zagranicznych Cypru [15]. Jednak te odchylenia od treści świętych kanonów nie trwały tak długo, jak w Kościele rzymskokatolickim. Św. Tichon (Biełajew), patriarcha moskiewski, nauczał: „Rosyjski Kościół prawosławny jest apolityczny i już od tego czasu nie chce być Kościołem ani Czerwonym, ani Białym, a powinien być i będzie Jednym, Soborowym, Apostolskim Kościołem Chrystusa; wszelkie wychodzące z którejkolwiek strony próby uwikłania Kościoła w spory polityczne, będą odrzucone i potępione” [16] Cerkiew bułgarska i rosyjska zabroniły kapłanom kandydować w wyborach na jakimkolwiek szczeblu, agitować za startującymi w nich osobami lub partiami politycznymi i należeć do nich [17]. Święty Synod Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, który miał miejsce w Moskwie w 2000 r., zadecydował: „Współcześnie jednak, nic nie stoi na przeszkodzie w głosowaniu w narodowych wyborach przez hierarchów, kapłanów i świeckich wraz z innymi obywatelami” [18].
Piastowanie urzędów świeckich przez duchownych niesie ze sobą również zagrożenia natury społecznej i politycznej, a mianowicie:
  • wyjęcie papieża i przełożonego Zakonu Maltańskiego spod właściwości sądów włoskich i maltańskich (zakon posiada nieruchomości także na Malcie), co sprzyja działalności przestępczej, takiej jak pranie brudnych pieniędzy w Instytucie Dzieł Religijnych (Instituto per le Opere di Religione, IOR) w Watykanie [19];
  • zaniedbanie obowiązków duszpasterskich, skupianie się duchownych zamiast na zbawianiu dusz na walce o pieniądze i władzę, tak jak we Francji na początku XVI, gdzie „większość prałatów, zaangażowanych w sprawy doczesne – zwłaszcza w służbie państwowej – nie rezydowała w swoich diecezjach, a gdy nawet rezydowała, pojmowała opiekę nad diecezją w sposób nazbyt rutyniarski i administracyjny, ponieważ nie uczestniczyła regularnie w synodach i rzadko odbywała wizyty duszpasterskie, więc zbyt słabo uświadamiała sobie wielkie religijne problemy epoki i nie zdawała sobie sprawy, że mentalność mas chrześcijańskich ewoluuje w miastach i że potrzeby duchowe wiernych nie są takie jak 2 wieki wcześniej” [20];
  • kojarzenie Kościoła z konkretną partią polityczną czy narodowością, blokujące konwersje z innych wyznań, powodujące odejścia wiernych, czy promocję poglądów kontrowersyjnych czy wręcz szkodliwych, np. wieloletnia (od 1973 r.) współpraca z SB (jako TW „Janek”) na „zasadzie dobrowolności” (niestety, jego raporty podobno nie zachowały się) pewnego hierarchy PAKP i jego członkostwo w Radzie Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON) równoznaczne z akceptacją marksizmu-leninizmu, wprowadzenia stanu wojennego i zależności PRL od ZSRR [21], tak jak jak stanięcie na czele zależnego III Rzeszy państwa słowackiego ks. Józefa Tiso (1887-1947), co wyrażało jego poparcie dla faszyzmu [22];
  • pojawianie się dodatkowych przedmiotów i obszarów konfliktu między państwem a Kościołem, np. spór o Pomorze Gdańskie, Kujawy i Ziemię Chełmińską między Królestwem Polskim a Zakonem Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (krzyżakami);
  • wykorzystanie instytucyj politycznych do prześladowania innowierców, co jednak zdarzało się i zdarza także w układzie cezaropapistycznym, kiedy to państwo podporządkowuje sobie bezpośrednio instytucje religijne;
  • brak na ogół wystarczającej wiedzy do roztrząsania zagadnień politycznych i pokrewnych, gdyż księża mają zazwyczaj wykształcenie teologiczne (ciekawostka: w Polsce w 2011 r. wybrano na posła księdza-apostatę Romana K., kandydującego z list antyklerykalnego Ruchu Palikota, formalnie wydalonego ze stanu kapłańskiego w 2015 r.) [23].

          Na koniec chcę napisać, że nie sprzeciwiam się zabieraniu głosu przez kler w sprawach ZARAZEM religijnych, moralnych i politycznych, np. ustawodawstwa wyznaniowego czy rodzinnego, bądź jego pośredniczeniu między stronami konfliktów politycznych. Aleksy II krytykował nieudane zamachy stanu w latach 1991 i 1993. Po ostatnim wydarzeniu, zaproponował pośrednictwo w mediacjach między rządem a opozycją, które miały miejsce w Monasterze Daniłowskim w Moskwie. Święty Synod 1 października 1993 r. ekskomunikował każdego, „kto podniesie rękę na bezbronnego [...]” [24]. Nie widzę nic złego w takich działaniach duchownych, mających na celu zapobieganie przelewowi krwi. Jeśli duchowni pełnią funkcje kapelanów wojskowych, policyjnych itd., moim zdaniem, nie powinni nosić broni, posługiwać się jakimikolwiek przyjętymi w tych służbach stopniami ani nosić mundurów, chyba że znaleźliby się na froncie, jak również wykonywać tylko te rozkazy, które nie mają na celu zabijania innych ludzi [25]. Wiele w tej sprawie zależy od przepisów stanowionych nie tylko przez związki wyznaniowe, ale także przez różne państwa.

Przypisy

1. Grzegorz VII, Dictatus papae (1075 r.), w: Klaus Schatz, Prymat papieski od początków do współczesności, przekład Ewa Marszał, Jerzy Zakrzewski SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004, s. 265-266.
2. Biblię odtąd cytuję za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia. Wydanie piąte, na nowo opracowane i poprawione, Pallotinum, Poznań 2003.
3. Zob.: Kanony Apostolskie. Kanon 81. Kanon 83, w: ks. dr A. Znosko, Kanony Kościoła prawosławnego, „Bratczyk”, Hajnówka 2000, s 30-31; Kanony czwartego soboru powszechnego (Chalcedoński, 451 r.). Kanon 7, w: ibidem, s. 55;  Sobór Chalcedoński. Kanony. VII, w: Dokumenty soborów powszechnych. Tekst grecki, łaciński, polski. T. I (325-787). Nicei I. Konstantynopol I. Efez. Chalcedon. Konstantynopol II. Konstantynopol III. Nicea II, układ  i oprac. ks. A. Baron, ks. H. Pietras SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków 2007, s. 231.
4. Zob. Kanony Apostolskie. Kanon 30, w: A. Znosko, op. cit., s. 18; Kanony siódmego soboru powszechnego (Nicejski drugi, 787 r.), w: ibidem, s. 110-111; Sobór Nicejski II (787). Kanony. III, w: Dokumenty soborów powszechnych..., op. cit., s. 347.
5. Kanony siódmego soboru powszechnego (Nicejski drugi, 787 r.), w: A. Znosko, op. cit., s. 109.
6. Zob. Społeczeństwo i polityka. Podstawy nauk politycznych, red. Konstanty A. Wojtaszczyk, Wojciech Jakubowski, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2003, s. 364-366, 458-459; Zakon Maltański, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Maltanski-Zakon;3936868.html (dostęp: 26.07. 2020).
7. Zob. Jean Delumeau, Reformy chrzścijaństwa w XVI i XVII w. T. 1. Narodziny i rozwój Reformy protestanckiej, przeł. Jan Maria Kłoczowski, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1986, s. 25-26.
8. Papież Pius IX, Syllabus błędów, przekład i wprowadzenie Michał Wojciechowski, https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_ix/inne/syllabus_08121864.html (dostęp: 26.07. 2020).
9. Papiestwo wczoraj i dziś, Święty Monaster Paraklítu Oropós w Attyce, s. a., s. 21.
10. Marcin Karas, Z dziejów Kościoła. Ciągłość i zmiana w Kościele rzymskokatolickim w XIX i XX wieku, Wydawnictwo Diecezjalne i Kuria w Sandomierzu, Sandomierz 2008, s. 30.
11. Deklaracja o wolności religijnej „Dignitatis humanae”, pkt 6, w: Sobór Watykański II, Konstytucje. Dekrety. Deklaracje. Tekst polski. Nowe tłumaczenie, red. Maria Przybył, Pallotinum 2004, s. 414.
12. Ibidem.
13. Zob. Czarnogóra. Historia, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Czarnogora-Historia;4575817.html (dostęp: 26.07.2020).
14. Zob. Adam Koseski, Albania. Krótki zarys dziejów, Książka i Wiedza, Warszawa 1988, s. 62-63, 84-85; Wielka encyklopedia PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN S. A., Warszawa 2000-2003, t. 19, s. 108.
15. Zob. Bożena Modzelewska, Makarios III, w: Encyklopedia katolicka, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1973-2014, t. XI, kol. 867-868; Elżbieta Przybył, Prawosławie, Znak, Kraków 2006, 33-34.
16. Cyt. za: Kallistos Ware, Kościół prawosławny, przeł. Włodzimierz Misijuk, Bractwo Młodzieży Prawosławnej, Białystok 2011, s. 173.
17. ОСНОВЫ СОЦИАЛЬНОЙ КОНЦЕПЦИИ Русской Православной Церкви. Москва, 13-16 августа 2000 г., rozdz. V pkt 2: http://www.patriarchia.ru/db/print/141422.html (dostęp: 03.02.2017); Устав на БПЦ, art. 139, pkt (1): http://www.bg-patriarshia.bg/index.php?file=statute.xml (dostęp: 03.02.2017).
18. ОСНОВЫ СОЦИАЛЬНОЙ КОНЦЕПЦИИ Русской Православной Церкви, op. cit., rozdz.V pkt 2. Oryginalny tekst: «В то же время ничто не должно препятствовать участию иерархов, священнослужителей и мирян, наравне с другими гражданами, в народных волеизъявлениях путем голосования».
19. Zob. Agnieszka Zakrzewicz, Bankierzy Boga, http://wcieniusanpietro.blogspot.com/p/warto-przeczyta.html (dostęp: 26.07.2020).
20. J. Delumeau, Reformy chrześcijaństwa w XVI i XVII w. T. 2. Katolicyzm między Lutrem a Wolterem, przekład Paweł Kłoczowski, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1986, s. 202.
21. Zob. Mariusz Krzysztofiński, Krzysztof Sychowicz, W kręgu „Bizancjum”, „Aparat bezpieczeństwa w Polsce Ludowej (1945-1989)”, nr 1/2008, s. 134, 138; Skład Rady Krajowej PRON, „Trybuna Robotnicza. Dziennik Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej”, nr 109 (12.961), 10.V.1983 r., s. 6, https://sbc.org.pl/dlibra/publication/97965/edition/92287 (dostęp: 22.10. 2017). Związki duchowieństwa z ruchem i państwami komunistycznymi, nie tylko prawosławnego i nie tylko na obszarze bloku sowieckiego (teologia wyzwolenia!), jego przyczyny i skutki, to temat na osobne rozważania.
22. Zob. Tiso Józef, https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Tiso-Jozef;3987496.html (dostęp: 26.07. 2020).
23. Zob. Cezary Gmyz, Roman Kotliński nadal jest katolickim księdzem, https://www.rp.pl/ artykul/787226-Roman-Kotlinski-nadal-jest-katolickim-ksiedzem.html (dostęp: 26.07. 2020); Komunikat Kurii Metropolitalnej Łódzkiej, https://www.archidiecezja.lodz.pl/2015/ 04/komunikat-kurii-metropolitalnej-lodzkiej/ (dostęp: 26.07.2020).
24. Zob. В. А. Цыпин, АЛЕКСИЙ II, w: Большая Российская Энциклопедия, Научное Издательство «Большая Российская Энциклопедия», Москва 2005, s. 469;  Appeal by the Patriarch of Moscow and All Russia, Alexy II, 29/9/1993, w: „For the Peace from Above”. An Orthodox Resource Book on War, Peace and Nationalism, ed. By Hildo Bos, Jim Forest, Orthdruk, Białystok 1999, s. 136; Statement by the Holy Synod of the Russian Orthodox Church, 1/10/1993, w: ibidem, s. 137-138; Władyka Teofan, Aleksy był symbolem Rosji, „Rzeczpospolita”, 7-8 grudnia 2008 r., s.  A7.
25. Zgodnie m. in. z Łk 3,14 nie wykluczam służby wojskowej z bronią w ręku świeckich.