Thursday, August 25, 2022

Ze wspomnień prof. Józefa M. Bocheńskiego, dominikanina, teologa i filozofa

 "Pod koniec 1939 r. wyjechałem z Polski bez papierów, bez pieniędzy, nielega nie. Przyjechałem do Wiednia do naszego klasztoru. Ojcowie mnie bardzo gościnnie przyjęli, dali pieniądze, nie zadenuncjowali na Gestapo. W klasztorze wisiiły ogłoszenia: «Módlmy się zwycięstwo naszej wielkiej armii». Będąc kiedyś sam na sam z przeorem pytam, czy wie, że ta wojna jest niesprawiedliwa. A on mówi: «Ja nie jestem tego zdania, bo nam się krzywda stała wskutek Traktatu Wersalskiego». Naród niemiecki był w większości za wojną i w tym znaczeniu to pokolenie Niemców ponosi za nią odpowiedzialność. Trzeba zawsze zdania o społeczeństwie sprowadzać do zdań o jednostakch. W pełni istnieje tylko jednostka".

Między logiką a wiarą. Z Józefem M. Bocheńskim romawia Jan Parys. Wyd. 4., Noir sur Blanc, Warszawa 1998, s. 200.


Friday, August 19, 2022

Dlaczego brakuje nauczycieli w polskich szkołach?

         W tym poście powtórzę i uzupełnię, to co już pisałem na portalu LinkedIn. Moje wywody są oparte przede wszystkim na moich doświadczeniach, tudzież doświadczeniach kolegów i koleżanek ze szkół, w których pracowałem. Myślę, że mimo to ta z konieczności subiektywna i pobieżna analiza pozwoli odpowiedzieć na pytanie zadane w jej tytule: "Dlaczego brakuje nauczycieli w polskich szkołach?". Daleki jestem od prostego stwierdzenia: "Na obecnym etapie porównania są trudne, ale z pewnością obserwujemy bardzo niepokojący trend spadku zainteresowania zawodem nauczyciela, na co mają wpływ zarówno płace w tym sektorze, ale również zmiany proponowane przez ministra edukacji w prawie oświatowym i zapowiedź tzw. lex Czarnek 2.0" (Piotr Halicki, Coraz trudniejsza sytuacja w szkołach. "Nauczyciele zapowiadają, że nie wrócą po wakacjach", https://wiadomosci.onet.pl/ warszawa/w-samej-warszawie-brakuje-ponad-3000-nauczycieli-bardzo-niepokojacy-trend/zx4d8h7 [data dostępu: 19.08.2022]. Ono tylko częściowo wyjaśnia to zjawisko. Zapraszam do komentowania, przede wszystkim nauczycieli o dłuższym stażu pracy w zawodzie ode mnie.

       "Po czterech latach kadencji doszedłem do ściany. Sposób zarządzania oświatą – mówię tu o zarządzaniu centralnym przez MEiN – nie jest w stanie zagwarantować jakiejkolwiek stabilizacji przepisów prawnych" (cyt. za: Justyna Mysior-Pajęcka, Dyrektor szkoły w Łodzi ma uczyć siedmiu przedmiotów. Dramatyczny brak nauczycieli, https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,28781114,anglista-prowadzi-lekcje-z-biologii-a-wuefista-fryzjerstwa.html [data dostępu: 19.08.2022]). Funkcjonuję znacznie krócej w zawodzie nauczyciela, niż p. Marcin Józefaciuk, a mam podobne wrażenia. Tak sytuacja wygląda nie od 7, ale przynajmniej od kilkunastu lat... Drodzy Czytelnicy, którzy jesteście/byliście nauczycielami w szkołach podstawowych/ gimnazjach/zasadniczych szkołach zawodowych/technikach/liceach. Czy pamiętacie, jak niektórzy z Was utracili z dnia na dzień uprawnienia do prowadzenia przedmiotów zawodowych, bo nie mieli wyższego wykształcenia, tylko ukończyli średnią szkołę techniczną i szkolenie nauczycielskie? Czy pamiętacie narzucenie przez min. Katarzynę Hall stosowania metody projektu w gimnazjach? "Ukończenie SPKNJA nie daje absolwentom uprawnień do nauczania języka angielskiego w przedszkolach i klasach 1 do 3 szkoły podstawowej. Zgodnie z wcześniejszymi regulacjami świadectwo ukończenia SPKNJA wraz z odpowiednim certyfikatem potwierdzającym znajomość merytoryczną języka angielskiego [CAE (A, B, C) lub CPE (A, B, C) lub TOEFL (wyniki powyżej 213, dawne 550 testu, 4,5 z 7 pracy pisemnej - TWE i najmniej 50 punktów z egzaminu ustnego - TSE)], daje absolwentowi studiów podyplomowych pełne kwalifikacje (uprawnienia) do nauczania języka angielskiego w odpowiednich typach szkół"(dr Jacek Rysiewicz, Wydział Anglistyki Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. STUDIA PODYPLOMOWE KSZTAŁCENIA NAUCZYCIELI JĘZYKA ANGIELSKIEGO dla absolwentów studiów pierwszego lub drugiego stopnia (licencjackich lub magisterskich). Edycja dwunasta: PAŹDZIERNIK 2022 – LUTY 2024, s. 7-8, http://wa.amu.edu.pl/wa/SPKNJA_podyplomowe [dostęp: 19.08.2022]). Oczywiście, to nie wymysły WCz. Autora cytowanego wyżej informatora, ale tylko kolejnych ministrów, rezydujących w gmachu przy al. Szucha w Warszawie - tam, przed wojną mieściło się Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a w czasie okupacji niemieckiej - Gestapo (przypadek?).Nazywam to socjalizmem w oświacie. Trudno inaczej nazwać system, w którym urzędnicy państwowi (tacy, jak kuratorowie oświaty i ministrowie) w drodze rozporządzeń i decyzji administracyjnych mówią dyrektorom rzekomo samorządowych szkół, kogo mają zatrudniać, a kogo nie. Regulacje już są na tyle szczegółowe a warunki płacy i pracy na tyle mało atrakcyjne (przynajmniej dla niektórych), że brakuje nauczycieli języka angielskiego, nie tylko w województwie dolnośląskim. Na stronie Kuratorium Oświaty we Wrocławiu (Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Portal ofert pracy dla nauczycieli. Wszystkie oferty. Język angielski: https://ogloszenia.kuratorium.wroclaw.pl/praca-dla-nauczycieli/?city=&subject=16&jos=&search=Szukaj&jo_county=&jo_community=&dimension= &hours= [data dostępu: 19.08.2022]) ogłoszenia o wakatach zajmują 3 ekrany! W takich warunkach wyraża ono TELEFONICZNIE zgodę na zatrudnienie na tych stanowiskach osób bez wymaganych prawnie kwalifikacyj. Ś. p. Stefan Kisielewski słusznie powiadał, ze socjalizm to ustrój, który bohatersko walczy z trudnościami nieznanymi w żadnym innym ustroju, a w okresie PRL-u mówiło się, że gdyby komuniści rządzili na Saharze, to zabrakłoby piasku.

          Ministerstwo żąda co roku od nauczycieli-bibliotekarzy m. in. następujących danych do Systemu Informacji Oświatowej: ilość książek o objętości do 49 stron, ilość książek o objętości powyżej 49 stron (jest to granica między broszurą a książką), liczba książek i innych materiałów dydaktycznych na nośnikach elektronicznych w formatach tekstowych; ilość książek i innych materiałów dydaktycznych na nośnikach elektronicznych w formatach dźwiękowych; liczba książek i innych materiałów dydaktycznych na nośnikach elektronicznych w formatach audiowizualnych; aktywni czytelnicy w wieku 10-14 lat; aktywni czytelnicy w wieku 15-19 lat; aktywni czytelnicy w wieku powyżej 19 lat; aktywni czytelnicy w wieku 10-14 lat – technikum; aktywni czytelnicy w wieku 15-19 lat – technikum; aktywni czytelnicy w wieku powyżej 19 lat – technikum; aktywni czytelnicy powyżej 19 lat – pracownicy. Jeśli pracują w zespole szkół, muszą te dane podać w rozbiciu na każdą placówkę wchodzącą w jego skład. Jeśli szkolna biblioteka nie została skomputeryzowana albo właśnie przechodzi komputeryzację (tak jak w moim ZSM), może on podać tylko liczby szacunkowe. Ministerstwo w takim razie łaskawie pozwala książki zakwalifikować jako mające co najmniej 49 stron. Podział kaset i płyt, także załączonych do podręczników (instrukcja nie precyzuje, czy je pomijać czy nie) wymaga przejrzenia każdej z nich na urządzeniu elektronicznym, na co, jeśli jest tego kilkaset sztuk w zbiorach, zwyczajnie brak czasu. Tutaj ministerstwo nie odpuszcza, dostając w zamian także szacunkowe dane. Nauczyciel-bibliotekarz obowiązany jest do prowadzenia dziennika pracy. Nie należy tego mylić z dziennikiem zajęć. W dzienniku lekcyjnym podaje się ich temat oraz wykaz uczniów na nich obecnych. W dzienniku pracy nauczyciel-bibliotekarz "spowiada się" (dyrekcji, kuratorium oświaty, NIK-owi, organowi prowadzącemu) co robił każdego dnia. Trudno zrozumieć sens takiego posunięcia, skoro każdy nauczyciel jest zobowiązany co roku złożyć sprawozdanie ze swojej pracy, chyba że idzie o ukaranie krnąbrnego, leniwego czy przeciążonego nauczyciela-bibliotekarza (finansowo, zwolnieniem), który go nie prowadzi. Jakby się jeszcze nudził, to każe mu się wypełnić ankietę (tak jak jego kolegom i koleżanką) na temat bezpieczeństwa w szkole, pisaną mętnym żargonem i dotyczącą spraw znanych niekiedy tylko dyrekcji. Urzędnicy w tym kraju są przecież od brania pieniędzy i wydawania rozkazów, a nie od przeprowadzania jakiś kontroli na miejscu, jak nam pokazała niedawno reakcja administracji publicznej na zatrucie Odry po około 2 tygodniach od powzięcia takiej wiadomości.

          Przeciążony ma prawo się poczuć, gdyż zastępstwa powierza się często właśnie jemu. Przyczyna jest prosta: nie trzeba mu płacić za nadgodziny. Czas pracy nauczyciela wynosi 40 godzin. Nieuświadomieni prawnie Janusze i Grażyny notorycznie mylą pensum, czyli ilość godzin dydaktycznych, z ilością godzin pracy nauczyciela w ogóle. Np. szkolenia czy rady pedagogiczne są godzinami pracy, ale nie są godzinami dydaktycznymi. W przypadku nauczyciela-bibliotekarza ilość godzin dydaktycznych wynosi 30 godzin, a nie 18, jak w przypadku większości (nie wszystkich!) jego kolegów. Jeśli w danej szkole nie ma świetlicy, to dzieci niechodzące na lekcje religii, które nie ukończyły 18. roku życia, również są kierowane do biblioteki szkolnej, jako że szkoła musi im zapewnić opiekę przez ten czas, zaś alternatywy w postaci etyki czy religii innego wyznania, niż rzymskokatolickie, w większości placówek na razie brak. A w bibliotece szkolnej pracuje często tylko 1 osoba, która oprócz zastępstw, musi jeszcze wypożyczać, przyjmować, konserwować książki i czasopisma, rejestrować nowe zbiory, ubytkować pozycje mocno zniszczone, zagubione, przestarzałe (w porozumieniu z dyrekcją), windykować przetrzymane przez czytelników zbiory czy przeprowadzać komputeryzację. "Jak to możliwe - pyta się poseł na Sejm, Tomasz Piotr Nowak - że zarządzenie z 1997 roku wskazuje m.in. na 300 uczniów na 1 etat nauczyciela bibliotekarza, przy czym norma ta wzrastała o pół etatu na następnych 250 uczniów, a w tej chwili, w wielu szkołach na terenie Polski, normy te skoczyły np. do 600 uczniów na 1 etat [?]. Tak drastyczne zmiany dokonywane są bez konsultacji ze środowiskiem nauczycieli bibliotekarzy" (Interpelacja nr 332 do ministra edukacji narodowej, https://sejm.gov.pl/sejm9.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=BJRBZ9 [20.08.2021]; nie jestem entuzjastą uregulowania tej sprawy przez Warszawę, jak proponuje ten polityk, ale to już inny temat). Kiedy sam pracowałem na tym stanowisku, liczyć mogłem na pomoc niektórych uczniów (którzy dostawali za to pochwały, słodycze, długopisy), inni wręcz przeszkadzali mi w wykonywaniu moich obowiązków (kradzieże, rzucanie przedmiotami, odłączanie kabli od komputera itd., co zdarzało się mimo wystawiania im uwag do dziennika elektronicznego oraz interwencyj u wychowawców i dyrekcji). W taki irytujący sposób niektórzy młodzi ludzie zachowywali się na zajęciach prowadzonych przez moich kolegów i koleżanki z dłuższym stażem pracy w zawodzie, niż ja.

        Przeciętny nauczyciel ma również częściej niż w przeszłości do czynienia z uczniami z różnymi dysfunkcjami psychicznymi oraz młodocianymi przestępcami. Takie osoby nie zawsze nie trafiają do placówek specjalnych, integracyjne, młodzieżowych ośrodków socjoterapii, zakładów poprawczych itp., bo nie życzą sobie tego ich rodzice, bo mają obowiązek nauki 18 roku życia, bo szkoła nie chce tracić dotacji itd. Polski ustawodawca pozbawił go równocześnie możliwości korzystania ze środków przymusu bezpośredniego (kiedy jeszcze pół wieku temu było to przynajmniej w praktyce akceptowane) czy rewizji osobistej ucznia, jego plecaka czy szafki (na wypadek wniesienia na teren placówki alkoholu, papierosów, narkotyków, niebezpiecznych narzędzi). Gdyby się ośmielił to uczynić, naraża się nie tylko na zarzut pobicia, znieważenia, naruszenia nietykalności cielesnej ucznia, ale również przekroczenia uprawnień (art. 231 Kodeksu karnego, tekst jednolity: Dz. U. z 2022 r. poz. 1138), jako że ma status funkcjonariusza publicznego, który zapewnia mu jedynie surowsze kary w przypadku ataku na niego (art. 222, 223 i 226 Kodeksu karnego). 

         Spróbujcie pograć w piłkę na boisku szkolnym z uczniem, który ma "okienko", przebywa na świetlicy, nie chodzi na religię czy po prostu czeka na rodziców po skończonych  zajęciach.  Jeśli nie jesteś nauczycielem wychowania fizycznego narażasz się na zarzut przekroczenia uprawnień! Dyrektorzy szkół podstawowych, w których pracowałem, rozwiązywali ten problem w ten sposób, że zatrudniali na świetlicach wuefistów, tak że przynajmniej 1 z nich pojawiał się na boisku czy placu zabaw. Jednak w technikum i szkole branżowej 1 stopnia wicedyrektor kazał żadnych zajęć sportowych dla uczniów nie urządzać, żebyśmy nie mieli kłopotów z "górą".

         Nie myślcie również, że będziecie swobodnie oceniać ucznia, tak jak na uczelni. Nawet w szkołach policealnych reguluje to szczegółowo rozporządzenie ministra edukacji narodowej z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych (Dz. U. z 2019, poz. 373), które stosuje się bezpośrednio, jeśli nie opracowano wewnątrzszkolnego systemu oceniania, który powinien być z nim zgodny.

Poloniści i uczniowie muszą się zmagać z przeładowanym wykazem lektur z języka (zob. LISTA LEKTUR szkolnych dla liceum i technikum, https://edukacja.dziennik.pl/aktualnosci/ artykuly/548567,lista-lektur-w-liceum-aktualna-kompletny-wykaz.html [20.08.2022]). Trafnie skomentowała go pewna nauczycielka języka polskiego z 20-letnim stażem: "Liczba godzin się nie zwiększa, ale liczba lektur - czytanych w całości i we fragmentach - bardzo! Na omówienie każdej z nich będę mogła poświęcić 1 – 2 godziny, jeśli bardziej obszerne dzieło – 3 . Rozpacz! Kolejna ekipa wprowadza zmiany w myśl zasady: «My wymyślamy, wy realizujcie». W razie czego winą za porażkę obarczy się nauczycieli. Jak zwykle. Skąd szkoły wezmą pieniądze na uzupełnienie zasobów bibliotecznych? Niektóre z proponowanych pozycji mamy w JEDNYM egzemplarzu. Na języku polskim wszyscy się znają, wokół podstawy programowej, listy lektur i egzaminów z tego przedmiotu najwięcej majstrują. Jestem zmęczona" (Komentarze. Polonistka, tamże). Po przejrzeniu listy lektur obowiązkowych i uzupełniających oraz rozmowach z uczniami ZSM dochodzę do wniosku, że tak powinien wyglądać dla poziomu rozszerzonego. Kiedy młodzi, którzy chodzą do technikum i jeśli planują studia, to raczej techniczne, mają to przeczytać? Kiedy mają znaleźć czas na naukę zawodu i przyswajanie wiedzy z takich przedmiotów, jak matematyka, fizyka, chemia, geografia, informatyka, które im się przydadzą w przyszłej pracy? Urzędnikom, którzy te wykazy układali, chyba pomyliły się typy szkół. Widać tam również dzieła Marka Nowakowskiego czy Antoniego Libery, mało znanych do niedawna pisarzy (poza kręgiem fascynatów), za to znajomych Jarosława Kaczyńskiego z KOR, którym trzeba było załatwić zbyt na ich utwory, dlatego trafiły na listę lektur obowiązkowych na poziomie podstawowym.

        Dlaczego mimo to dalej aplikuję na wolne stanowiska w szkołach? Albowiem sądzę, że ten biurokratyczno-centralistyczny system oświaty, wykazujący jeszcze tendencje pajdocentryczne (skupienie się na potrzebach i pragnieniach uczniów, z pominięciem interesów osób z ich otoczenia) niedługo się zawali i na jego miejsce zostanie zbudowany zdrowszy. A przez kilkanaście lat pracy w różnych zawodach (wliczając w to okres studiów doktoranckich) poczułem, że fach bibliotekarza albo nauczyciela-bibliotekarza (oprócz naukowca i wykładowcy) jest właśnie dla mnie.

Wednesday, August 3, 2022

Molestowanie wzrokiem


Na zdrowy rozum molestowanie seksualne to macanie kogoś wbrew jego woli po narządach płciowych, pośladkach, piersiach (w przypadku kobiet), podglądanie - również wbrew jego woli czy nawet wiedzy - kiedy się rozbiera, czy składanie mu propozycji seksualnych mimo jego sprzeciwu. Transport for London uświadamia nas na plakatach, że gapienie się na kogoś seksualnej natury także jest molestowaniem. Tylko jak ustalić intencję czyjeś intencje? Czyżby zarząd Transportu dla Londynu czy brytyjski wymiar sprawiedliwości dysponowały darem telepatii? Kiedyś kolega mojego powinowatego - profesora biologii - z pracy powiedział, że jego studentka skarżyła się na niego, że molestował ją wzrokiem. Jak to jednak stwierdzić? Przecież nauczyciel może ciągle i dokładnie obserwować uczennicę (albo nauczycielka ucznia), która (która) pisze sprawdzian, żeby zobaczyć czy nie korzysta z niedozwolonych pomocy. Na powyższych przykładzie widzimy, że urojenia paranoików czy pomówienia ludzi chcących wydobyć od kogoś grube pieniądze w ramach "zadośćuczynienia" zaczynają być traktowane poważnie - nie tylko przez państwo brytyjskie. Jednocześnie pod pozorami ochrony godności, prywatności itd. rozszerza się sferę ingerencji państw w życie obywateli.

 

Z cyklu: "Absurdy ekologizmu"


Żadne przedsiębiorstwo nie może być "węglowo neutralne", gdyż jego kierownictwo i pracownicy wydychają dwutlenek węgla!
No enterprise cannot be "carbon neutral" for its management and employees produce carbon dioxide when breathing!