"Pod koniec 1939 r. wyjechałem z Polski bez papierów, bez pieniędzy, nielega nie. Przyjechałem do Wiednia do naszego klasztoru. Ojcowie mnie bardzo gościnnie przyjęli, dali pieniądze, nie zadenuncjowali na Gestapo. W klasztorze wisiiły ogłoszenia: «Módlmy się zwycięstwo naszej wielkiej armii». Będąc kiedyś sam na sam z przeorem pytam, czy wie, że ta wojna jest niesprawiedliwa. A on mówi: «Ja nie jestem tego zdania, bo nam się krzywda stała wskutek Traktatu Wersalskiego». Naród niemiecki był w większości za wojną i w tym znaczeniu to pokolenie Niemców ponosi za nią odpowiedzialność. Trzeba zawsze zdania o społeczeństwie sprowadzać do zdań o jednostakch. W pełni istnieje tylko jednostka".
Między logiką a wiarą. Z Józefem M. Bocheńskim romawia Jan Parys. Wyd. 4., Noir sur Blanc, Warszawa 1998, s. 200.
No comments:
Post a Comment