Sunday, March 18, 2018

Czy prof. Hartman jest klasistą? Polemika z red. Rafałem Wosiem

Przeczytałem niedawno tekst red. Rafała Wosia pt. Dość przyzwolenia na klasizm![1]. Polemizuje w nim z artykułem prof. Jana Hartmana Cham to cham, a idiota to idiota. Będziemy to mówić na przekór lecącemu błotu i ślinie [2]. I dochodzę do wniosku, że autor nie rozumie wypowiedzi polskiego filozofa.
Prof. Hartman twierdził tam: Chodzi po świecie cała masa idiotów i chamów, czyli ludzi pozbawionych wykształcenia, mało inteligentnych, a jednocześnie aroganckich, pewnych siebie, nieuczciwych i nieliczących się z uczuciami innych ludzi. Co więcej, takich ludzi jest znacznie więcej, niż osób szlachetnych, wykształconych, kulturalnych i inteligentnych. Idioci i chamy również głosują i najczęściej wybierają podobnych do siebie albo niewiele lepszych”. Wywołało to oburzenie dziennikarza Polityki”. „Zamieńcie w tekście Hartmana «chamów» i „idiotów» na «czarnuchów», «ciapatych» albo «pedałów» - napisał. Dostaniecie wtedy takie zdania, że nawet nie mam ochoty ich tu cytować, bo mi nie przechodzą przez klawiaturę”. Atoli polski filozof nie ma na myśli mniejszości rasowych, narodowych, etnicznych czy homoseksualistów. Jemu chodzi o osoby nieoświecone i podłe. Zresztą nazywanie poczucia wyższości wobec nich klasizmem jest nieporozumieniem. Klasa, jak podaje Władysław Kopaliński to „grupa ludzi mających ten sam stosunek do środków produkcji i odgrywających tę samą rolę w społ. organizacji pracy, np. kapitaliści, proletariusze” [3]. Tymczasem prof. Hartmanowi nie wyodrębnianie chamów i idiotów ze względu na dostęp do środków produkcji, ale dostęp do zasobów niematerialnych - wiedzy i umiejętności – i moralność. Te oskarżenia polskiego filozofa o klasizm, o pogardę wobec ubogich, idą u red. Wosia w parze z założeniem, że, jak twierdzi w swej książce pt. To nie jest kraj dla pracowników (Wydawnictwo WAB, Warszawa 2017) „Nic tak nie przyciąga kapitału jak właśnie kapitał, nieważne, czy mówimy o kapitale finansowym, społecznym czy intelektualnym” (s. 215). Zadają mu kłam badania CBOS z 2017 r., które wykazały, że zaledwie 12 % elektoratu PiS w 2015 r. oceniało swą sytuację materialną jako złą! [4]. Tymczasem jego wyraźną większość stanowiły osoby z podstawowym i zasadniczym zawodowym wykształceniem (52%), żyjący na wsi i w miastach poniżej 20 tys. mieszkańców (72%) [5]. Tym ludziom wyraźnie brakuje nie dóbr materialnych, ale niematerialnych. Liniowym zależnościom między ilością posiadanego przez jednostkę kapitału finansowego, i intelektualnego przeczy również, stwierdzony w wyniku badań przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową, spadek (atoli nierównomierny) czytelnictwa książek (również e-booków i audiobooków) w Polsce w latach 2012-2016 we wszystkich klasach naszego społeczeństwa i że w 2016 r. tylko 46% polskich obywateli sięgnęło po jakikolwiek tekst liczący więcej niż 3 strony [6]. Nie, prof. Hartman nie jest klasistą, ale elitarystą i (nie do końca świadomym) merytokratą!
Przed nami – polską inteligencją – stoi zatem trudne zadania do wykonania. Nie wystarczy dzielić się ze społeczeństwem wiedzą i umiejętnościami w Internecie czy publikować dużo książek i artykułów. Większość polskich obywateli tego nie przeczyta. Nie wystarczy wygłaszać wykładów i dawać lekcje w murach szkół. Czyniliśmy to przez lata, czasem za pieniądze, czasem za darmo. Dało to mizerny efekt. Jeśli chcemy, by otaczało nas mniej chamów i idiotów, trzeba popularyzować naukę gdzie indziej – w domach dziecka, świetlicach, domach kultury, publicznych bibliotekach, kawiarniach, bądź więzieniach – także w miasteczkach i na wsi, także bez zapłaty. Chociaż przy tej pracy napotkamy nieraz na trudne do przezwyciężenia przeszkody (pogodowe, finansowe, językowe), na totalnych wykolejeńców, na skończonych durniów, czy po prostu osoby umysłowo upośledzone - nie należy się zrażać Co do tego ja i prof. Hartman się zgadzamy. I jest rzeczą elit – pisze - aby wbrew pleniącej się bucie i prostactwu strzec wartości demokratycznych i społecznej równości, dając również chamom i prostakom kolejne szanse na kontakt z wiedzą i kulturą”. Niestety, przewaga głupich nad mądrymi przeszkadza osiągnięciu równości i budowaniu demokracji, tak upragnionym i przez red. Wosia i przez prof. Hartmana.. W naszym społeczeństwie nie przezwyciężymy jej w dającej się przewidzieć przyszłości. Ta świadomość spowodowała, że w okresie licealnym zacząłem sympatyzować z prawicą[7]. Jednak należy liczbę głupich maksymalnie ograniczać. Jak pokazuje doświadczenie, głupota i ciemnota korelują z przestępczością. „Jak wspominałem - pisze polski socjolog, dr Kamil Miszewski - wielkim osiągnięciem wśród więźniów jest już ukończenie szkoły zawodowej (na podstawie moich rozmów i obserwacji; patrz tabela 1., strona 100), matura pojawia się rzadziej niż Biały w nowojorskiej dzielnicy Bronx […]. Dlatego też byłem przez nich, można by powiedzieć, nie ceniony podwójnie: ze względu na studia i niespecjalną tężyznę fizyczną”[8]. Oczywiście, winniśmy pojawiać się w takich miejscach, w których nas będą słuchać. Dziękuję na tym miejscu prof. Hartmanowi za jego wykład, jaki wygłosił 8 lat temu w kawiarni „Kalambur” przy ul. Kuźniczej we Wrocławiu i który miałem przyjemność wysłuchać.

Przypisy
  1. R. Woś, Dość przyzwolenia na klasizm!, dostępne w Internecie: https://wos.blog.polityka.pl/ 2018/01/13/dosc-przyzwolenia-na-klasizm/ (dostęp: 18.03.2018).
  2. J. Hartman, Cham to cham, a idiota to idiota. Będziemy to mówić na przekór lecącemu błotu i ślinie, dostępne w Internecie: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770, 22877121,prof-hartman-cham-to-cham-a-idiota-to-idiota-bede-to-mowic.html (dostęp: 18.03. 2018).
  3. W. Kopaliński, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych. Wydanie XVIII, Wiedza Powszechna, Warszawa 1989, s. 263.
  4. Zob. K. Pankowski, Komunikat z badań. Nr 130/2017. Elektoraty PO i PiS w ostatnich dwunastu latach, CBOS, Warszawa 2017, s. 4, dostępny w Internecie: http://www.cbos.pl/PL/publikacje/ raporty. php (dostęp: 18.03. 2018).
  5. Zob. tamże, s. 3-5.
  6. Zob. Stan czytelnictwa w Polsce w 2016 r., Biblioteka Narodowa, Warszawa 2017, s. 9, 38-39, dostępne w Internecie: http://www.bn.org.pl/download/document/1492689764.pdf (dostęp: 14.03.2018).
  7. Kwestia, czy PiS pozostaje rzeczywiście partią pawicową, to temat na osobne rozważania.
  8. K. Miszewski, Grypsera: przemiana, słabnięcie czy upadek subkultury więziennej? (na podstawie obserwacji uczestniczącej w areszcie śledczym i w zakładach karnych). Praca magisterska napisana pod kierunkiem Dr hab. Andrzeja Zybertowicza, prof. UMK, Toruń 2004, s. 109-110.

2 comments:

  1. Też czytałam ten artykuł i w tym sporze jestem zdecydowanie po stronie prof. Hartmana. Nie można chamstwa porównać z wykluczeniem społecznym. T nie jest tożsame. Takie moje wspomnienie o czytelnictwie. Wychowałam się na wsi w otoczeniu niestety też różnych pijaczków, na PRL-owskiej wsi alkoholizm był dość powszechny. W naszej wsi była biblioteka. Było to jedyne tak naprawdę miejsce gdzie można było się zetknąć z jakąkolwiek kulturą. I sporo dzieci i młodzieży z niej korzystało. I to przyniosło rezultaty. Dzieciaki z mojej paczki pokończyły nawet studia co wówczas na wsi nie było wcale takie powszechne. Większość zwłaszcza chłopców kończyło szkoły zawodowe. Jednak nawyk czytania jaki się wytworzył dzięki tej jednej małej bibliotece przetrwał. To były lata 70-te, 80-te. Po przemianach w kraju państwo już nie chciało finansować biblioteki... Gdy odchodziłam z mojej wsi (jak się okazało na zawsze) biblioteki już nie było.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W tym komentarzu świetnie pokazała Pani przyczyny szerzenia się głupoty i patologij społecznych na polskiej wsi - to nie bieda, ale oddalenie od instytucyj kultury - szkół, bibliotek czy świątyń jakiegokolwiek wyznania, zwłaszcza na kresach wschodnich. Myślę, że wniosek ten można rozciągnąć i na małe miasta.

      Delete